Cafe Malavi to ładna kawiarnia, urządzona w nowoczesnym stylu (co nie jest praktyką w Pruszkowie), podającą dobrą kawę, desery ciasta, świeżo wyciskane soki z owoców itp. kawiarniane produkty.
Odwiedziłem ją w środę 29 grudnia ze znajomymi. Po wejściu zostaliśmy miło przywitani przez obsługę, która umiała nam doradzić w kwestii wyboru kawy - a wybór dodam jest bardzo duży: od klasycznych włoskich kaw jak espresso czy cappuccino po kawy bardziej w stylu amerykańskim, jak mocha (biała, ciemna czy mieszana), czy latte w wielu smakach, do tego kawy mrożone.
Obsługa zastosowała bardzo prostą, ale jakże genialna metodę by w kilku pytaniach poznać nasze preferencje (bo zastanawialiśmy się trochę), zamiast standardowego "proszę", "co podać" itp.
Naprawdę duży plus za to, bo nigdzie indziej do tej pory nawet w bardziej znanych sieciowych kawiarniach nikt mnie nie pytał, czy wole kawę czarna czy z mlekiem, czy klasycznie czy na słodko itd, oczekując że każdy klient menu powinien znać z góry...
Zamówiliśmy kilka kaw, ciast i muffinków, które szybko dostaliśmy do stolika. Wszystko było bardzo dobre - widać że bariści z Cafe Malavi, znają się na parzeniu kawy.
Jako kolejna ciekawostkę podam także to, że w kawiarni można pograć w gry planszowe, które są do dyspozycji gości. Całkiem spory wybór fajnych gier, w które sobie pograliśmy dla zabicia czasu. Naprawdę świetny pomysł! A jakby ktoś był sam, to może standardowo poczytać gazetę, książkę czy kolorowe czasopismo... Dzieci natomiast mają swoje książeczki i kolorowanki.
Podsumowując ocenę, naprawdę świetna kawiarnia - chyba jedyna o takim klimacie i tak wysokim standardzie obsługi w Pruszkowie. Polecam
Odwiedziłem sklep z Notebookami Komputronik w Warszawie w Arkadii.
Na wstępie byłem świadkiem nieco niemiłej sytuacji, która ma związek z dekoracją drzwi wejściowych. Mianowicie pewien klient, który oglądał wystawionego przy samych drzwiach pokazowego notebooka odwracając się do drzwi nie zauważył ich bliskości i twarzą uderzył w nie. Mimo tego, że cała sytuacja wyglądała śmiesznie było to bardzo niebezpieczne. Faktycznie szyba na wysokości wzroku powinna być w jakiś sposób oznakowana. Sklep Komputronik jest nieco większy niż pobliska konkurencja, co daje mu przewagę w widoczności i powinien to wykorzystać. Witryny z zewnątrz rzucają się w oczy, szyby są czyściutkie. Wewnątrz na szklanych pułkach stoją poustawiane notebooki.
Kiedy wszedłem do środka nie było tam nikogo. Czekałem, więc na szybką reakcję na klienta, lecz nie była ona tak błyskawiczna jak bym chciał. Po kilku długich chwilach podeszła do mnie młoda kobieta o dłuższych włosach blond, w firmowej koszuli, lecz bez identyfikatora. Spytała, w czym może pomóc. Zacząłem, zatem opowiadać o swoich wymaganiach. Powiedziałem, że moja firma zaproponowała mi zakup nowego notebooka i muszę go sobie wybrać. Wtedy Pani zaproponowała mi niemal jednym tchem kilka modeli bez większego zagłębiania się w szczegóły. Niestety nie zdążyłem jednak zapamiętać żadnych szczegółów. Na szczęście po chwili zaproponowała mi jeszcze jeden podobno świetny model Toshiba Satelite A 200-14D. Ale niestety nie mogłem go zobaczyć, bo akurat nie był wystawiony. Jedyne co, to obejrzałem podobny. Kiedy dowiedziałem się już wszystkiego na jego temat liczyłem, że zostanie mi on zaprezentowany lub nawet zaproponuje mi się zakup. Ale niestety dostałem jedynie propozycje wydrukowania jego danych technicznych. Nie udało mi się, zatem nic kupić w tym sklepie. Jeśli tak się traktuje klienta zainteresowanego zakupem do ja już wolę iść do Sferisa obok.
Dnia 24.02.2009 roku około godziny 15.20 udałem się na Aleje Najświętszej Maryi Panny pod numer 14, gdzie miałem dokonać wizyty w sklepie "Próchnik”.
Oglądając sklep na zewnątrz w oczy rzuciły mi się jasne i czyste reklamy i flagi sklepu. Szyby były czyste, towar i plakaty reklamowe poustawiane w oknach wystawowych, niestety nie udało mi się odnaleźć na nich cen. Sama okolica sklepu wyglądała na sprzątaną, jednak wejście do sklepu jest w trakcie remontu (świeżo wylane schody i skuty tynk), co mogło czynić wrażenie nieporządku, jednak na pewno niezawinionego przez pracowników sklepu!
Wewnątrz sklep był czysty, podłogi ściany i sufity nie budziły zastrzeżeń. Raziła jednak w przymierzalni dziura w płytkach podłogowych. Lustra i półki były czyste, towar poukładany i powieszony schludnie, łatwo dostępny. W przymierzalniach panował porządek. Można było łatwo dostać się w dowolne miejsce sklepu, choć jego powierzchnia nie należy do dużych, więc utrzymanie przepustowości alejek jest rzeczą dosyć trudną.
Niestety nie działało pełne oświetlenie sklepu. Zauważyłem niedziałającą lampę mniej więcej w centrum sklepu oraz żyrandol nad kasą w okolicy półki z koszulami. Jednak gdybym specjalnie nie zwrócił na to uwagi, na pewno nie przeszkadzałoby mi to w niczym, ponieważ było widno i oświetlenie sklepu było wystarczające.
Ubrania na wystawie i wewnątrz sklepu były ładnie wyeksponowane i niezniszczone, wewnątrz sklepu na wszystkich losowo wybranych przeze mnie ubraniach były widoczne ceny, choć w przypadku niektórych garniturów na metce widniały dwie ceny (599 i 499 pln) bez żadnej informacji o promocji czy przecenie.
W sklepie znajdowała się dwójka sprzedających, niestety nie mieli oni identyfikatorów. Byli to: mężczyzna w wieku ok. 45-50 lat, mający krótko ostrzyżone siwe włosy, wzrostu około 178 cm, oraz około 20-letnia kobieta o czarnych, długich włosach i wzroście ok. 170 cm. W obrębie sklepu przebywał jeszcze jeden klient, który był właśnie obsługiwany przez mężczyznę.
Po wejściu zostałem przywitany i po chwili, w której rozglądałem się po ofercie sklepu, sprzedający mężczyzna rozpoczął rozmowę. Zapytał się, w czym może być pomocny, więc ja podchwyciłem temat – poprosiłem o pomoc w zakupie ciemnej koszuli do garnituru o podanym przeze mnie kolorze. Sprzedawca spytał o rozmiar, informując mnie, że koszule w półkach ułożone są rozmiarami. Zapytał się również czy koszula powinna być „gładka”, czy może posiadać wzór. Po ustaleniu moich preferencji otrzymałem do obejrzenia kilka, które odpowiadały moim wymaganiom. Gdy szczególnie jedna z nich przypadła mi do gustu, obsługujący mnie mężczyzna wysunął ją z folii abym lepiej przyjrzał się kolorowi i materiałowi z którego jest wykonana, ponieważ folia odbija światło i nie daje pełnego obrazu. Zauważył, że jest to koszula ze 100% bawełny, co przy obecnej pogodzie (duszno i gorąco) nie jest bez znaczenia.
Pracownik odpowiadał na wszystkie pytania, jednocześnie nie był nachalny, lecz sprawiał jednocześnie wrażenie jakby nie do końca był zainteresowany moją osobą jako kupującym. Nie wyjaśnił mi również terminów i procedur zwrotów, a w przerwie rozmowy, gdy oglądałem koszule, odszedł, aby się napić. Generalnie obsługa w sklepie była miła, lecz nie wyróżniała się niczym szczególnym, ani pozytywnie, ani negatywnie.
Nie dokonując zakupu podziękowałem za pomoc i zasugerowałem, że bez żony i tak nie wybiorę odpowiedniej koszuli. Sprzedawca zachęcił mnie więc do przyjścia do sklepu z żoną. Zostałem pożegnany i wyszedłem ze sklepu. Myślę, że śmiało poleciłbym ten sklep znajomym poszukującym konfekcji męskiej doskonałej jakości, jednak nie uderzyło mnie nic szczególnego, co pozwoliłoby poczuć się wyjątkowo. Z drugiej zaś strony nie wydarzyło się nic, co po mojej wizycie w sklepie zostawiłoby jakieś negatywne wrażenia.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.