Zakup dokonany przez allegro, pieniądze wysłane jeszcze tego samego dnia. Dwa - trzy dni robocze później listonosz przynosi kopertę z tuszami do drukarki. Od razu rozpakowałam towar i przystąpiłam do wymiany. Wsadziłam kolor żółty - drukarka go bez problemu przyjęła, już chciałam wystawić pozytywny komentarz ale przyszła kolej na niebieski tusz - wymieniam, "Nie zidentyfikowano tuszu!". Myślę sobie, trudno, nie będę płakać z powodu jednego tuszu - wkładam drugi niebieski - efekt ten sam. I w tym momencie wiedziałam że mam problem bo drukarka nie ruszy bez choćby jednego koloru. Telefon w firmie Maibang to chyba zbyt trudny wynalazek do obsługi. Można dzwonić cały dzień i się człowiek nie dodzwoni. Była wymiana maili o problemie, kazali mi wsadzić wszystkie tusze od jednego producenta - a w paczce dwa kolory (magnat i niebieski) wysłali mi innej produkcji. Pytam więc jak mam to uczynić? Kazali odesłać, że zwrócą kasę itd. Wysyłam. Paczkę odebrali, czekam kilka dni - zwrotu nie ma. Upominam się na mailu - mówią że mają na to 14 dni. Nie mój błąd a mam czekać. Wystawiłam komentarz negatywny bo dość nerwów naszarpałam. Kasę zwrócili, i wysłali prośbę o unieważnienie komentarza bo przecież zwrócili pieniądze. W moim mniemaniu w 100% zapracowali na negatywa wysyłając tusze dwóch różnych producentów gdzie dobrze wiedzą co powinno się w drukarce znajdować. Obecnie mnie szantażują, że skoro wystawiłam im negatywny komentarz to oni opiszą w komentarzu dla mnie sytuację "po swojemu" NIE POLECAM!
Pod wieczór wybrałam się na zakupy do HM Carrefour przy ul. Granicznej we Wrocławiu. Już po wejściu na halę sprzedaży przypomniało mi się dlaczego tak nie lubię tej sieciówki! Towar porozwalany. Wielkie kosze z różnymi "zrzutkami towarowymi" sprawiają wrażenie jednego wielkiego nieładu. Wszędzie leżą jakieś folie, papiery i kartony różnych wielkości. Na dziale mięso wygląd lad chłodniczych woła o pomstę do nieba! Jakaś wyschnięta krew (ręczę, że nie była "świeża") a na dokładkę jakieś komary i ćmy! Nic absolutnie z tej lodówki nie wzięłam, ale następną rzeczą, która zwróciła moją uwagę do nieziemski smród w pobliżu działu piekarnii. Jakby ktoś pozostawił kompaktor na odpady otwarty! Miałam ochotę na cebularza. Pieczywo nieco "gumowe" a w niektórych komorach po bułeczkach spacerowały muchy. Na domiar tych wszystkich negatywnych odczuć i w towarzystwie ogromnej chęci opuszczenia tegoż okropnego miejsca przyszedł czas na spektakularny finał. Kolejki... straszne kolejki! Ruchy kasjerek przybliżone prędkościom wyścigu ślimaków w basenie smoły! Kasjerka u której miałam się kasować akurat kończyła zmianę i na jej miejsce wchodziła druga kasjerka. W kolejce do tej kasy coś ok 15 osób. Kasjerka nie znała za bardzo oprogramowania kasy. Miała straszny problem z zakończeniem paragonu. Tu się coś źle nabiło i trzeba było telefon wykonać. Nie wiem jak można się tak grzebać siedząc na kasie! Nie polecam pod jakimkolwiek względem!
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.