Dzisiaj coś na temat firmy, która prowadzi stronę internetową stylea.pl. Na stronie tej 26 lutego zamówiłam bieliznę. Na maila dostałam informację, że w ciągu 5 dni roboczych otrzymam zamówioną przesyłkę, za która zapłaciłam przelewem, żeby było szybciej. Po prawie 2 tygodniach otrzymałam na maila informację, że towar, który zamówiłam jest niedostępny i żebym wybrała coś innego, pomimo że rozmiar, który wybrałam był w momencie wyboru oznaczony jako dostępny. Zmieniłam więc cierpliwie zamówienie. Na stronie stylea.pl znalazłam inną rzecz, która mnie interesowała, towar oznaczony był jako dostępny, więc go zamówiłam. Następnego dnia dostałam odpowiedź, że towar zamówiony przeze mnie jest niedostępny. Odpowiedź bynajmniej nie była w grzecznej formie, pomimo iż firma zawaliła sprawę na całej linii. Profesjonalna firma nie powinna takich rzeczy robić. Towar oznaczony jako dostępny powinien być dostępny w rzeczywistości. W mailu zwrotnym poprosiłam o zwrot pieniędzy. Nie będę już korzystać z usług tej firmy.
Dwór Bismarcka w Mysłowicach odwiedziła z mężem 4 lutego w okolicach godz. 17:20-30. Ponieważ było to piątkowe popołudnie, w lokalu było dużo osób. Kelnerka podałam nam karty od razu po tym jak usiedliśmy do stolika. Gdy wybraliśmy dania zjawiła się od razu, by przyjąć zamówienie. Poinformowała nas, że to będzie chwilę trwało, ponieważ maja bardzo dużo gości. Po jakichś 10 minutach podeszła do nas, żeby poprosić o jeszcze chwilę cierpliwości. Cały czas zwracała na nas uwagę i ani przez chwilę nie czuliśmy się zaniedbani. Po ok 15 minutach jedzenie do nas dotarło. kelnerka jeszcze raz przeprosiła nas za opóźnienie. Po zakończeniu posiłku kelnerka spytała, czy nam smakowało. To nie był pierwszy nasz obiad w tej restauracji i na pewno nie ostatni. Restauracja wygląda bardzo ładnie, wnętrze jest przestronne i eleganckie. Obsługa bardzo przyjemna. Jedzenie smaczne i nie drogie.
Ok godziny 10:40 stanęłam w kolejce do kasy przy ul. Pocztowej w Katowicach, żeby odebrać pieniądze wpłacone za dowód. Po ponad godzinie dotarłam do okienka. Tam dowiedziałam się, że to nie o tę kasę chodziło. Kasjerka podała mi zupełnie inny adres, pod który muszę się zgłosić. Udałam się więc na ul. Jana 5 (bo tam właśnie była ta właściwa kasa podobno). Na miejscu okazało się, że w kasie siedzi jakaś stara kasjerka i 1 osobę obsługuje 15 minut!! Po kolejnej godzinie stania i dotarcu do kasy dowiedziałam się, że dokument pod tytułem "Polecenie wypłaty z kasy" wystawiony przez Urząd Miasta Katowice nie upoważnia mnie do odebrania pieniędzy z kasy i potrzebuję inny. Wyproszono mnie na korytarz i kazano czekać, aż ktoś po mnie przyjdzie. Minęło kolejne 15 minut!! przyszła do mnie kobieta z pytaniem czy to ja potrzebuję dokument do wypłaty. Po otrzymaniu odpowiedzi zniknęła na kolejne 10 minut. W końcu wróciła do mnie i razem poszłyśmy do kasy po pieniądze. Po ponad 2 godzinach, podróżach od kasy do kasy odzyskałam swoje 30 zł!!
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.