W gazetce promocyjnej sklepu Pepco wypatrzyłam bieżnik na ławę w świąteczne wzorki. Postanowiłam więc , że zobaczę jakie są wzory i być może go kupię. W dniu 11 grudnia 2009r. udałam się do sklepu pepco w Łańcucie przy ul. Mickiewicza.
Przeszłam cały sklep w poszukiwaniu tego artykułu szczególnie zwróciłam uwagę na rzeczy świąteczne ale nie zobaczyłam tego bieżnika.
Podeszłam więc przez cały sklep z powrotem do kasy i widząc , że dwie kasjerki stoją za kasą , a nie ma żadnych klientów przy kasie zapytałam o promocyjną gazetkę i o bieżnik, który mnie interesował. Jedna z kasjerek podeszła do pierwszego regału i pokazała mi obrus , na co ja powiedziałam, ze nie chcę obrusu na stół, tylko bieżnik na ławę , a poza tym to na gazetce są to produkty świąteczne. W odpowiedzi usłyszałam, że jak świąteczne to tam na końcu koło choinek, po czym ja na to powiedziałam, że już tam byłam i nie mogę znaleźć. „ To niech pani dobrze szuka tam powinny być” – powiedziała kasjerka wracając do swej koleżanki do kasy, przy której nadal nie było żadnego klienta. Ponieważ wyjątkowo miałam czas przeszłam jeszcze raz na koniec sklepu i dalej szukałam interesującego mnie świątecznego bieżnika. I owszem znalazłam ale nie koło choinek ale na regale po przeciwnej stronie.Okazał się na tyle ładny, że postanowiłam go kupić pomimo zniesmaczenia cała sytuacją. Uważam, że Pani tam pracujące powinny ze mną podejść i wskazać mi półkę gdzie mam szukać a nie mówić, ze mam szukać gdzieś tam… Odniosłam wrażenie, że zupełnie nie interesuje ich klient Ponadto w okresie świątecznym tego typu produkty są prawie w każdym sklepie i powinno im zależeć, żeby ten towar kupić właśnie u nich a nie gdzieś indziej.
Moje obserwacje dotyczące sposobu załatwiania spraw w PZU oddział Łańcut. W oddziale PZU zawarłam umowę na ubezpieczenie mieszkania. Sposób załatwienia mnie przez pracownicę bardzo mi się spodobał, „Pani z okienka” potraktowała mnie bardzo profesjonalnie, udzielała odpowiedzi na wszystkie zadawane przez mnie pytania. Nie wszystkie odpowiedzi były udzielane „ z głowy” . Na kilka pytań w odpowiedzi posiłkowała się swoimi notatkami, co utwierdzało mnie w przekonaniu, że uczestniczy w bieżących szkoleniach i posiada wiedzę o aktualnych zmianach jakie zachodzą w ubezpieczeniach. Po zawarciu umowy systematycznie jestem informowana o terminie kończenia się umowy i ewentualną możliwością jej kontynuacji. Jest to dla mnie wygoda bo nie muszę pilnować końca terminu ubezpieczenia.
Natomiast kiedy podejmowałam decyzję o wyborze III filaru ubezpieczeń i podeszłam do PZU inna „pani z okienka” wg mnie zbyła mnie mówiąc , że nad tym trzeba się dobrze zastanowić i dała mi broszurkę do zapoznania się z nią. Dodatkowo inna pracownica stała obok niej z torebką na ramieniu i obie razem ze mną wyszły a z ich rozmowy wynikało, że wychodzą załatwić coś prywatnego na mieście. Ja oczekiwałam rozmowy z agentem, a zostałam zbyta w efekcie wybrałam zupełnie inne towarzystwo ubezpieczeniowe.
W sytuacji kiedy rezygnowałam z ubezpieczenia samochodu z powodu zbyt wysokiej w stosunku do innego towarzystwa składki, kolejna „Pani z okienka” bezradnie rozłożyła ręce stwierdzając , że „ no u nas takie są stawki”. Stwierdzenie taki skłoniło mnie do zapoznania się z ofertami innych ubezpieczeń dot ubezpieczenia mieszkania chociaż do tej pory byłam zadowolona z obsługi dot ubezpieczenia mieszkania.
Opisane przeze mnie doświadczenia prowadzą do stwierdzenia , że w tej firmie jest zróżnicowane podejście do klienta i zachowanie grupy pracowników wpływa negatywnie na kontynuację przez mnie ubezpieczenia mieszkania w PZU.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.