Real, hipermarket...i chyba faktycznie jak na hipermarket przystało jest to zwykłe miejsce do wyzyskiwania ludzi i oszukiwania klientów! Ostatnio będąc w centrum M1 chciałam wpaść na szybkie zakupy do Reala dosłownie po kilka drobiazgów. I to był mój błąd połączony z istnym horrorem! Jedno wielkie pomieszanie z poplątaniem, zero organizacji, towary zamiast na półkach leżały na podłodze, masło koło mydła, a papier toaletowy obok napojów. Podłogi brudne, papierki porozrzucane dookoła stoisk. Postanowiłam jednak zagłębić się w dalsze regały i szukać potrzebnych mi produktów. Znalezienie makaronu i majonezu zajęło mi z dobrych 10 minut. Co najbardziej mnie zaskoczyło? Ustawienie gadżetów na Euro wprost obok owoców i warzyw. Chciałam również skorzystać z usług punktu obsługi klienta i tu kolejne niemiłe zaskoczenie-Panie, które tam pracowały spojrzały na mnie spode łba i zanim któraś z nich z łaską zapytała mnie o co chodzi, minęło kolejnych 10 minut. Były przy tym bardzo nie uprzejme. Po odnalezieniu potrzebnych produktów udałam się w stronę kasy- na cały sklep tylko 3-4 kasy były otwarte, a ludzie stali w dużych kolejkach. Panie kasjerki nie miały jednakowej formy ubrania, każda wyglądała jak chciała. I kasowała też jak chciała. Rzeczywiście ten sklep to "REAL horror" w żywym wydaniu.
Sklep Reserved w Starym Browarze mogę ocenić bardzo pozytywnie.Zawsze, kiedy tam jestem mogę czuć się swobodnie przeglądając buty, ubrania i dodatki. Nikt mnie nie goni, nie zerka na mnie podejrzliwym wzrokiem. Kiedy nie mogę sobie poradzić ze znalezieniem np. odpowiedniej bluzki mogę liczyć na pomoc Pań kasjerek i Pań z obsługi. Każda z nich sprawdzi dla mnie dostępność towaru w ich punkcie, w innych punktach, przeszuka magazyn, czy też zaoferuje rezerwację w innym salonie. I za każdym razem zrobi to z uśmiechem, który sprawia, że chce się powrócić. Nawet, gdy jest natłok ludzi i w kolejce do sprawdzenia towaru stoi kilku klientów jasnym jest, że odnoszą się do nich z uprzejmością i będąc chwilowo zajętą poproszą grzecznie o poczekanie tych kilku minut. Minusem, jaki widzę jest tylko to, że czasami (gdy nie ma dużej liczby klientów) bluzki leżą niepoukładane i trzeba się przekopać przez stertę ubrań, aby coś znaleźć.
W dniu wczorajszym wybrałam się do Starego Browaru w celu znalezienia prezentu dla mojej mamy. A ponieważ perfumeria Douglas znajduje się prawie przy samym wejściu uznałam, że zajrzę, co mają ciekawego. Początkowo, gdy przechadzałam się po bocznych alejach sklepu nie było żadnego problemu, nikt mnie nie zaczepiał, mogłam spokojnie pooglądać i powąchać dane produkty. Niekomfortowo poczułam się podchodząc do produktów z tzw. "droższych półek". Ekspedientka najpierw zmierzyła mnie od góry do dołu wzrokiem mówiącym " I tak Cię na to nie stać", a potem z przyklejonym uśmiechem podeszła i zapytała, czy może jednak mogłaby w czymś pomóc. Odpowiadając, że nie i że tylko oglądam, zostawiła mnie w spokoju, nie spuszczając jednak ze mnie oczu. To było bardzo nieprofesjonalne zachowanie, ponieważ poczułam się jak osoba, która mogłaby coś ukraść. Owszem, może Panie ekspedientki posiadają ogromną wiedzę na temat kosmetyków i potrafiłyby doradzić to jednak bardzo często robią to z łaską i od niechcenia, kiedy klientka nie wygląda jak milion dolarów.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.