Pan, który mnie obsługiwał był nieźle znudzony i zniechęcony do pracy. Kiedy podeszłam do kasy i wybierałam kawę ostentacyjnie ziewał i przy tym nie zakrywał dłonią ust. Kartę klienta czy płatniczą niemal rzucił mi na podkładkę stojąca przy kasie. Wyglądał niemal jak pracownik po 15 godzinach służby za ladą, a była dopiero 17:00 i niewielki ruch.
Dziewczyny są rewelacyjne! Doradzają, ale nie są namolne, pomagają, ale z wyczuciem i taktem, w ogóle nie czuć presji, Klient spokojnie może się zastanowić, ewentualnie odłożyć buty na jakiś czas, by przemyśleć sprawę zakupu. Uwielbiam robić zakupy w salonach VENEZIA, ale w Galerii Dominikańskiej jest już po prostu bajecznie!
Pani bardzo mało zaangażowana, choć wybierałam drogą biżuterię. Nie potrafiła mi wytłumaczyć czym różni się brylant od diamentu i uparcie twierdziła, że to jest ten sam kamień i to samo, ale ona zamiennie stosuje te dwa określenia. Dodam, że obsługiwał mnie zastępca kierownika sklepu, który powinien mieć wiedzę i tłumaczyć, czym jest brylant, a czym diament, a czym inny kamień. Wstyd!!!
Wybrałam się do sklepu Inter w celu zakupu półbutów. W sklepie przebywały dwie Panie, jedna klientka, przy półkach leżały stosy kartonów - pewnie dostawa, ale i tak niezbyt ładnie to wyglądało. Obejrzałam buty znajdujące się na półkach i poprosiłam Panią, by podała mi but w moim rozmiarze. Pani przyniosła mi go, przymierzyłam, oglądałam się w lustrze, ale ani razu nie usłyszałam pytania, czy dobrze leży, czy podać inny etc., co uważam za obowiązek sprzedawcy. Oddałam but i wyszłam ze sklepu, rozczarowana
Wybrałam się wczoraj do Arkad Wrocławskich w celu zakupu butów. Na początku postanowiłam odwiedzić RYŁKO. Sklep jest niewielki, ale bardzo ładnie ułożony, więc klient ma całkiem sporo przestrzeni dla siebie. Towar jest również bardzo dobrze wyeksponowany, dla chcących przymierzyć czekają czyste kanapy i wypolerowane lustra do przejrzenia się. Przebywałam w sklepie 7 minut, ale żadna ze sprzedawczyń nie zapytała, czy czegoś potrzebuję. Traf chciał, że akurat jeden z butów, który mi się spodobał, był na ekspozycji w odpowiednim rozmiarze, więc go przymierzyłam. Drugi, niestety nie i musiałam poprosić Panią o przyniesienie rozmiaru i wtedy dopiero zainteresowała się moją osobą, choć w sklepie nikogo nie było, a przy ladzie stały dwie Panie. Buty ostatecznie kupiłam, ale sugeruję Panią, by jednak podchodziły do klientów i pytały, czego szukają, bo przecież nie bez kozery nazywane są "doradcami klienta".
Gdy weszłam do sklepu zauważyłam, że są w niej trzy sprzedawczynie: pierwsza układała rzeczy przy biurku i ta odpowiedziała na moje "dzień dobry", druga i trzecia rozmawiały przy półkach i nie odpowiedziały mi. Zaczęłam rozglądać się po sklepie: zaczęłam od prawej strony, nikt nie podszedł do mnie, nie zapytał, czy poszukuję konkretnego modelu. Szukałam sama. Gdy doszłam do półki przy której stały sprzedawczynie, wówczas musiałam powiedzieć "przepraszam", by się odsunęły, bo nie mogłam obejrzeć towaru. One obrażone spojrzały na mnie i wtedy jedna powiedziała: choć, przejdziemy tam dalej i rozmawiały. Opuściłam szybko sklep, byłam zszokowana takim nietaktem.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.