Maleńki sklepik z cygarami zagubiony w przytłaczającym centrum handlowym – może dlatego zwróciłam na niego uwagę, mimo, iż jestem zaciekłym wrogiem palaczy. Zaciekawił mnie wystrój wnętrza (połowa sklepu oddzielona jest szybą, za którą znajdują się cygara i… nawilżacz powietrza buchający parą). Ekspedientka zajęta była wprowadzaniem towaru do programu komputerowego, ale jak tylko zatrzymałam się przy sklepie odłożyła wszystko i skupiła się na mnie. Okazało się, że oprócz cygar można tu kupić także oryginalną kawę - przemiła ekspedientka nie musiała mnie długo przekonywać do zakupu. Przy okazji dowiedziałam się kilku ciekawostek na temat sprzedawanych tu cygar i humidorów do ich przechowywania. Okazało się, że sklep ma swoją filię także w Poznaniu i jeśli tylko kawa (której jeszcze nie zdążyłam spróbować) będzie tak zachęcająca jak łódzka obsługa, to z pewnością będę tylko tam zaopatrywać się w brązowe, palone ziarenka!
Niezwykłe miejsce. Można tu zobaczyć, dotknąć i samemu wykonać różne doświadczenia z dziedziny fizyki: optyki, akustyki, dynamiki, mechaniki, elektryczności, magnetyzmu... Doświadczenia te w prosty sposób tłumaczą najróżniejsze zjawiska fizyczne: od działania wielokrążka, przez złudzenia optyczne po powstawanie wirów wodnych. Pracownik tego niezwykłego muzeum, który nam towarzyszył, był bardzo uczynny. Zaprezentował nam kilka stanowisk, skupiając się przede wszystkim na naszym 6-letnim synu (w końcu to przede wszystkim ze względu na niego odwiedziliśmy to miejsce). Starał się zachęcić go do eksperymentów, wyjaśniał co należy zrobić i na czym polega dane zjawisko. Zauważyłam kilka jego „potknięć”, które świadczyły moim zdaniem o niezbyt częstym jego kontakcie z dziećmi, ale zdecydowanie ujął mnie swoim zaangażowaniem. Szczególnie namawiał nas do „wypróbowania” tunelu kosmicznego, który faktycznie dostarczył nam najmocniejszych wrażeń (jest to kręcący się cylinder o średnicy ok. 4 metrów z różnokolorowymi światełkami na wewnętrznych ścianach; po wejściu do środka widzimy poruszające się w jedna stronę światełka, co wywołuje w naszym mózgu wrażenie, iż zaczynamy się przewracać; w tych warunkach przejście umieszczonym w środku cylindra trapem okazuje się naprawdę trudnym zadaniem!). Pracownik Experymentarium wykazał się troską o naszą latorośl i po kilku minutach zaproponował, że uruchomi dla nas ten tunel jak będziemy wychodzić. Bardzo mnie tym ujął, dlatego moja ocena ogólna: bardzo dobra!
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.