W sklepie House na swetrach widnieje cena 39,90 lecz po przybyciu do kasy okazuje sie ,że cena jest inna ,bo 49,90 zniesmaczony klient głupieje ,gdyż 25%więcej to nie jest mało.Ekspedientka powinna sprzedać towar w cenie jaka jest na matce jednak ona reaguje inaczej jak panu się nie podoba to niech pan nie kupuje .Osoba która była z panem od swetra próbuje negocjować lecz ekspedjentka tłumaczy że każdy może się pomylic ,nawey nie próbuje przeprosić za pomyłkę.Takie zachowanie jest kary godne.
Bank jak bank czysto ,schludnie jeśli chodzi o ogólne wrażenie nic dodać nic ująć .Jeśli zaś,chodzi o obsługę klienta ,to jedna wielka porażka.Siedzi sobie w jednym z okienek młoda kobieta która kompletnie na niczym się nie zna .Chciałam uzyskać informację na temat kredytu studenckiego,to tak mi na mieszała ,nie do informowała, mało tego to jeszcze wprowadziła w błąd.Oczywiście nie oceniam wszystkich pań tam pracujących, bo na drugi dzień trafiła sie kobieta kompetentna która miała wiedzę i przygotowanie.
Wydaje mi się że ,takie zdarzenie jest nie dopuszczalne,A mianowicie,pewnego razu na holu w galerii podchodzi do ochroniarzy dwóch Białorusinów i pytają gdzie jest kasa główna ,bo chcieliby zapłacić za naręcze ubrań które trzymali.Jedna z ekspedientek skierowała ich do kasy głównej ,tyle że oni nieświadomie wyszli ze sklepu i szukali kasy na zewnątrz sklepu,więc pytam po co są bramki lub ochrona w niektórych sklepach,skoro dochodzi do takich sytuacji?
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.