Wizyta dotyczyła poszukiwań wyjazdu na narty we Francji lub Włoszech. w biurze obecna było tylko jedna doradczyni, druga pojawiła się za chwilę z pachnącym jedzeniem, do którego konsumopcji właśnie się zabierała. Lokal pachnący nieprzyjemnie stęchlizną, niezbyt sympatyczna atmosfera, brak chęci sprzedaży ze strony doradczyni, prezentowanie podejścia w żaden sposób nie przypominającego profesjonalnej obsługi, miało się poczucie, że jest się obsługiwanym z łaski. Doradczyni poproszona o przesłanie ofert na maila, wzięła adres ale nie przesłała żadnej informacji.
Wizyta dotyczyła zakupu obrączek. Doradca dosyć szybko podszedł do klienta, udzielił wszystkich niezbędnych informacji, przekazał katalog, w którym znajduje się cała kolekcja produktów dostępnych w sieci, udzielił informacji dotyczących cen produktów budzących zainteresowanie klienta. Był sympatyczny, miły, łatwo wchodził w relacje, nie przekraczając jednak przyjętych norm obyczajowych.
Wizyta dotyczyła zakupu telewizowa LCD. Obsługą zajmował się doradca w średnim wieku. Zaskoczył nas bardzo pozytywnie swoim profesjonalizmem, ogromną wiedzą na temat produktów, wnikliwą analizą potrzeb klienta, empatią, cierpliwością i wyrozumiałością dla braku wiedzy technicznej ze strony klienta. Rozmowę prowadził w sposób spokojny, wypowiadała się klarownie, wnikliwie słuchał i proponował rozwiązania najbardziej adekwatne do potrzeb i możliwości finansowych klienta.
Wizyta dotyczyła zakupu platformy cyfrowej N. Doradca posiadał wiedzę na temat produktu natomiast nie wykazał się chęcią pomocy klientowi oraz chęcią poświęcenia mu niezbędnego czasu wystarczającego do obsługi. Przekazywanie informacji odbywało się w sposób pobieżny, byle by jak najszybciej zakończyć rozmowę. W żaden sposób nie zachęcił do zakupu produktu, wręcz przeciwnie doprowadził do tego, że dokonaliśmy zakupu produktu konkurencji.
Wizyta miała na celu pozyskanie interesujących ofert związanych z urlopem w Tunezji. W biurze obecna była jedna konsultantka, nie było żadnych innych klientów. Konsultantka zyskała zainteresowanie klientem dopiero w momencie, gdy ten usiadł przed nią. Proces obsługi wyglądał profesjonalnie, konsultantka znała ofertę firmy, specyfikę poszczególnych hoteli, widać, że pracuje w firmie od dłuższego czasu. Zadawała pytania badając potrzeby klienta. Nie wydawała się natomiast być osobą, która potrafi zachęcić klienta do zakupu, z przekonaniem mówić o określonych ofertach. Pozostawia klientowi zbyt dużą swobodę podejmowania decyzji. Nie uzyskała także żadnego kontaktu, który mógłby pozwolić jej zadzwonić i zapytać o decyzję.
Bardzo dobre wrażenie zrobił na mnie strój Pań w biurze, ubranych w firmowe czerwono-niebieskie koszule i swetry. W biurze panował ład i porządek. Konsultantka natychmiast po moim wejściu wróciła na swoje miejsce pracy i zapytała mnie o to, w czym mogłaby mi pomóc. Zadawała pytania doprecyzowujące, prezentowała oferty w katalogu, dostarczała informacji dotyczących ceny. Starała się także sprzedać usługi dodatkowe. Przekaz był klarowny i sympatyczny, nie miało się poczucia nachalności tylko dyskretnego zainteresowania.
W związku z niedostępnością doradców indywidualnych powodowaną dużą liczbą klientów kontakt ze mną nawiązał Doradca ds. Firm. Po udzieleniu wszystkich podstawowych informacji przekazał kontakt Doradcy Indywidualnemu. Ten zaprosiwszy do pokoju spotkań zapoponował coś do picia, a następnie dokładnie badając potrzeby klienta udzielił wszystkich niezbędnych informacji dotyczących poszukiwanego produktu. Doradca wyrażał się w sposób precyzjny, przekazywał informacje klarownie dokładnie badając potrzeby klienta. Na zakończnie spotkania przekazał wszystkie niezbędne materiały, zanotował także nazwisko klienta celem dalszego kontaktu. Doradca wykazał się otwartością, był osobą sympatyczną, zdolną do nawiązania trwałych relacji. Ewentualne zastrzeżenia może budzić strój doradcy, nie do końca formalny i prezentujący pewien luz, w przypadku doradców bankowych większe zaufanie wzbudzałby strój klasyczny.
W placówce obecne były dwie ekspedientki, żadnych klientów. Żadna z nich przez cały pobyt w sklepie nie zainteresowała się klientką, ledwie odpowiedziały na "do widzenia".
Wizyta miała miejsca na pół godziny przed zamknięciem placówki. W sklepie obecne były 3 klientki i ja oraz dwie sprzedawczynie. Żadna z nich nie podeszła do klientek, stały za kasą wyglądając na zajęte samymi sobą. Jedna z nich bawiła się swoim telefonem komórkowym. Poproszone o pomoc zareagowały, wyjaśniły specyfikę działania produktu, doradzając w sposób obiektywny i uczciwy.
W placówce obecny był doradca i kasjerka. Kasjerka zapytana o możliwość udzielenia informacji dotyczącej kredytu hipotecznego weszła do pomieszczenia, w którym siedziała kierowniczka placówki i zapytała o możliwość obsługi klienta. Kierowniczka chętnie się zgodziła zapraszając do swojego gabinetu. Wszystkich informacji udzieła w szposób bardzo szczegółowy, profesjonalny, zadawała pytania, starał się zbadać potrzeby klienta. Była otwarta, sympatyczna, uśmiechnięta, bardzo kontaktowa. Potrafiła nawiązać relację.
W placówce nie było żadnego klienta, przy stanowisku był obecny jeden doradca. Mystery shoppong odbywało się na 10 minut przed zamknięciem placówki. Doradca zapytany o kredyt hipoteczny odpowiedzi udzielał szybko. W trakcie rozmowy dzwonił mu wyciszony telefon komórkowy, który próbował rozłączyć ukradkiem zaglądając na niego w trakcie obsługi klienta. Spoglądał także na zegarek, nie wyglądał na zainteresowanego sprzedażą, wręcz przeciwnie starał się jak najszybciej zakończyć proces obsługi. Nie dopytywał, nie badał potrzeb klienta. Czułam się bardziej jak intruz, niż jak klient.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.