Wizytę w sklepie Netto w Złotowie, przy ulicy Norwida 7b odbyłem w dniu 25.11.2009 r.
Przy drzwiach rzucają się w oczy nieestetycznie powieszone ogłoszenia drobne klientów i leżące pod nimi papiery.
Podłoga sklepu była brudna, leżały na niej puste opakowania, porozlewane były jakieś płyny. Na jednej z półek leżała rozsypana mąka.
Na wielu półkach poprzewracane były produkty, niektóre nie leżały na swoich miejscach zgodnych z opisem (to jednak wina klientów). Na lodówce widoczny był brud, plamy, włosy a tylna ścianka jest obtłuczona. Cała lada chłodnicza sprawiała wrażenie niemytej od dłuższego czasu. Część towaru położona była na górnych krawędziach półek, odstawianie ich ze strachem czy aby nie spadną, nie jest komfortowe dla klienta. W różnych punktach sklepu leżały torby? reklamówki? w każdym razie coś podobnego, ale nieestetycznego i brzydkiego.
W sklepie czynna była jedna kasa, stąd oczekiwałem na obsłużenie ok. 5 minut. Pani kasjerka była miła, pracowała sprawnie, ale nie miała identyfikatora, więc ta pochwała jest dla anonima
Półki z alkoholem usytuowane są za kasą, co nie pozwala na przeczytanie etykietek ani spokojne zastanowienie się nad zakupem – gdy następne przy kasie osoby czekają aż odejdę.
Gdyby nie niższe ceny części produktów niż w konkurencyjnych sklepach, nie robiłbym w tym sklepie Netto żadnych zakupów.
Wizyta w sklepie Mix Elecetronics w Złotowie odbyłem w dniu 28.08.2009 r.
Sklep składa się z dwóch poziomów, parteru i piętra, przez schody niedostępnego dla osób niepełnosprawnych, jak również dla starszych i mniej sprawnych.
Dwóch pracowników zajmowało się rozpakowywaniem pralek w ciągu między drzwiami wejściowymi a schodami.
Po wejściu na schody zostałem zawrócony okrzykami, najprawdopodobniej na piętrze nie było żadnych pracowników. Zapytani o aparaty fotograficzne, wyjaśnili, że znajdują się one na dole, czyli w dziale ze sprzętem AGD, co może mylić klientów. Na dodatek witryna z aparatami, ustawiona pod ścianą, za ladą z kasą, jest mało widoczna i nieopisana, nieoznakowana. Przez stojącą przed nią ladą, miałem dylemat czy można do witryny podejść czy też nie.
Podszedł do mnie młodszy z mężczyzn, nie posiadał identyfikatora. Ubrany był w ciemne spodnie i białą koszulę. Zapytany o lustrzanki cyfrowe odparł, że można je kupić w sklepie, ale ich nie ma, bo są tylko na zamówienie. Dodał, chociaż nie sygnalizowałem, że mam jakieś ograniczenia co do ceny, że „lustrzanki są przecież drogie”. Zapytałem więc o lepszej jakości aparaty kompaktowe. Wskazał ręką na dwa modele. Nazwę jednego z nich – Fujifilm – wymawiał niepoprawnie. Poproszony o ich scharakteryzowanie, opowiedzenie o parametrach, podał tylko i wyłącznie te, które były wypisane na kartkach leżących obok aparatów, nie dodał żadnej innej, nowej informacji, pomimo mojego dopytywania się. Nie wskazał istotnych różnić pomiędzy aparatami oprócz rozdzielczości i ekranu podglądu, choć modele te różnią się (drugi z nich firmy Sony). Nie potrafił podać jakiej konkretnie wielkości pamięć mają karty przez nich sprzedawane: „dwa giga czy cztery jakoś tak. Być może do tego aparatu dałoby się kartę za darmo, ale nie wiem.” Na pytanie o akumulatory padła odpowiedź, że „można je kupić w serwisie”, ale nie wytłumaczył co to ma oznaczać w praktyce.
Aparatów nie dało się uruchomić, nie posiadały bowiem ani baterii ani akumulatora, tak więc niemożliwe było sprawdzenie czy działają lub czy pasowałaby mi ich obsługa (np. menu, jakość ekranu).
Zapytany o dodatkowe wyposażenie używając kolokwializmu odparł, że trzeba dokupić, ale za to wtedy co do ceny całości, „można się dogadać, pospuszczamy”. Zapytany czy dodatkowe wyposażenie jest w chwili obecnej w sklepie odparł, że oczywiście. Nic z osprzętu nie zostało mi pokazane i nie było widoczne w witrynie z aparatami.
Sprzedawca kilkakrotnie podkreślał, że cena jest do ustalenia. Zapytany w jaki sposób można jednak zakupić cyfrowe lustrzanki poinformował, że muszę przyjść z wybranym modelem, który zostanie przez sklep sprowadzony.
Nie potrafił doradzić czy mam dokonać zakupu aparatu kompaktowego czy lustrzanki. Na koniec rozmowy sprzedawca nie zachęcał mnie do ponownych odwiedzin, gdybym zdecydował się na zakup.
W rozmowie cały czas przeszkadzał hałas rozpakowywania sprzętu AGD przez drugiego pracownika. W czasie mojej wizyty do sklepu weszła jedna osoba, pani pytająca o sprzęt kuchenny.
Sklep obszerny, przez brak oznakowania nie wiadomo, gdzie znajdują się konkretne produkty. Osoba nieznająca się choć trochę na sprzęcie fotograficznym, nie dowiedziałaby się z rozmowy z pracownikiem, jaki sprzęt byłby dla niej odpowiedni. Dla osób posiadających orientację w temacie, informacje z rozmowy mogłyby być dalece niewystarczające.
Szanowny Panie Przemysławie.
Dziękujemy za cenne uwagi dotyczące naszej pracy.
Z pewnością pomogą nam one podnieść jakość obsługi klienta w naszych salonach.
Zapraszamy ponownie!
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.