Do zakupów w tym sklepie zniechęciło mnie juz na samym poczatku brak małych wózków na zakupy - sa tylko małe koszyczki do reki i przeogromnie wózki jeżdżące. Przyjechałam tu na zakupy specjalnie na promocyjne produkty z gazetki. Kilku z nich nie było - oczywiście tych najbardziej atrakcyjnych cenowo. Jest to trochę zwodzenie klienta. Poza tym obsługa i wygląd, czystość bez zastrzeżeń.
Brakowało dużo towarów na półkach. Te co były - były poukładane. Było czysto. Pani przy kasie nie była zbyt miła i uczynna. Nie zaproponowała zrywki. Jak o nia poprosiłam - powiedziała, że jest przed kasą do wzięcia, ale nie było tam zrywek. To sprzedawczyni kazała mi poszukac przy innych kasach - tragedia.
Stałam w krótkiej kolejce do dystrybutora. Każdy dystrybutor był zajęty, byłam nastepna w kolejce. W trakcie oczekiwania nie zauważyłam żadnego pracownika stacji na dworze. Zatankowałam. Weszłam do budynku stacji, by zapłacić. Wszytskie trzy kasy były otwarte i przy każdej z nich stał pracownik ubrany w firmowy strój. Małą chwilkę czekałam na swoją kolej. Zostałam bardzo szybko obsłużona, ale jakoś nie było entuzjazmu i zaangażowania w zachowaniu sprzedawczyni.
Ogólnie swoja wizyte uważam za dobrą.
Przyjechałam na stację o godz. 11.18. Wszystkie cztery dystrybutory były zajęte, stanęłam swoim autem w kolejce.
Po dwóch minutach oczekiwania zwolniło się miejsce i podjechałam do dystrybutora. Zalałam paliwo za 31 zł.
Podjechałam do kasy, tutaj byłam druga w kolejce. Dosłownie po chwili mogłam już płacić za swoje paliwo - zapłaciłam kartą. Pani w okienku kasowym była uprzejma i grzeczna.
Bardzo szybko przebiegła transakcja i mogłam odjechać.
Byłam zadowolona z wizyty na stacji paliw - wszystko pzrebiegło bardzo sprawnie, chociaż było duzo klientów.
O godzinie 18.08 zadzwoniłam do Działu Obsługi Klienta sieci Plus, celem włączenia usługi roamingu.
Czas oczekiwania na konsultanta był bardzo króki - trwał niespełna 10 sekund.
Odebrał połączenie pan, który na początku rozmowy przedstawił się i przywitał. Miał miły głos.
Powiedziałam o co mi chodzi, po zweryfikowaniu mojej tożsamości - konsultant stwierdził, że nie ma problemu z uruchomieniem żądanej usługi i poprosił o chwilkę cierpliwości.
Czekałam troszkę dłużej niż chwilkę - ponad minutę. Po tym czasie konsultant przeprosił i podziękował że zostałam na linii i stwierdził, że usługa roamingu zostanie uruchomiona na moim telefonie od północy. Jeszcze zapytał się, czy nie chcę znać bliższych szczegółów na temat włączonej usługi i czy jeczcze w czymś moze pomóc. Po moim stwierdzeniu, że nie - miło podziękował i pożegnał się.
Rozmowa wypadł bardzo miło i uzyskałam to z czym dzwoniłam.
Weszłam do sklepu - z zewnatrz wygladał zachęcajaco - w środku już nie było zbyt ciekawie. Było to dość małe pomieszczenie, całe zastawione meblami - wygladało jakby były poustawiane "tak sobie", w nieładzie. Przeszłm ścieżką pośród mebli do pani siedzącej za biurkiem na końcu pomieszczenia. Pani siedziała (nawet na mój widok nie wstała), włśnie jadł obiad na talerzu jednorazowym - nie kryła się z tym wcale.
Zapytałam sie o upatrzone przeze mnie meble jednej ze znanych firm - znalazłm te meble na stronach internetowych, jak i adres sklepu, który prowadzi sprzedaz owych mebli.
Dziewczyna od razu zorientowała sie o jaki towar mi chodzi. Udzieliła mi informacji na temat jego ceny - tak jak tego chciałam, a także wyczerpująco poinformowała mnie o terminie realizacji zamówienia.
Bardzo starała się określic kolor tych mebli, ale nie miała w takim kolorze rzeczy na sklepie.
Wizytę w sklepie mogę uważać za dość udaną, dowiedziałam się prawie wszystko co chciałam, lecz wygląd sklepu jest niezachęcający.
W dniu 30 września 2008 r. robiłam zakupy w Markecie Kaufland. Korzystałam z wózka stojącego przed sklepem.
Na pierwszym dziale warzywa i owoce były ładnie poukładane - nie zauważyłam żadnych popsutych i zanieczyszczonych towarów.
Następnie przeszłam przez sklep i podeszłam do działu z sokami - tutaj też nie miałam nic do zarzucenia.
Przy stoisku wędliniarsko-serowym, gdzie obsługiwała sprzedawczyni stałam dość długo - była tutaj do obsługi tylko jedna pani, a utworzyły się dwie jednoosobowe kolejki.
Po dojściu do kas znów miałam ten sam problem - były czynne tylko 4 stanowiska kasowe, a kolejki były 5-6 osobowe przy każdym z nich. Stanęłam w kolejce, gdzie czekałam ok. 5 minut.
kasjerka szybko skasowała moje produkty - nawet gdy zauwazyła że zapomniałam zważyć banany - szybko i bez słowa - poszła do pobliskiej wagi zrobic to za mnie.
Byłam zadowolona z wizyty w sklepie, lecz męczące były oczekiwania w kolejce.
Apteka mieści się w szpitalu. Do apteki przyszłam celem wykupienia lekarstw z recepty. Nie był zadego klienta - aptekarek było cztery.
Pomieszczenie było oczywiście czyste i nie było nieporządku na półkach.
Podeszłam do najbliższego stanowiska z kasą. Do mnie również podeszła pani aptekarka - przywitała mnie. Podałam jej recepty. Na jednej z nich był antybiotyk, stwierdził ze jest on drogi - kosztował 49 zł - ale moze mi dać o połwę tańszy zamiennik i zaczęła mi tłumaczyć, że skład jest ten sam tylko producent inny. Oczywiście zgodziłm sie na tą propozycję.
Sprzedawczyni podsumował moje zakupy - zapłaciłam i wyszłam bardzo zadowolona.
Po wejściu do apteki stanęłam w kolejce. Byłam druga. Apteka była czysta, lecz na półach medykamenty były poustawiane w nieładzie. Szybko nadeszła moja kolej. Aptekarka obsłużyła mnie szybko i sprawnie. Poprosiłam ją o tańszy odpowiednik leku - szybko wymieniła nazwę i podała specyfik. Zainteresowała się - wg niej (czytając później ulotkę stwierdziłam, że ma rację) - zbyt dużą dawką antybiotyku przepisanego na recepcie.
Zapłaciłam podana kwotę i wyszłam. Leki w tej aptece wydały mi się tańsze niż w innych w moim mieście.
Po wejściu na halę sprzedaży nikt mnie nie nagabywał (chodzi mi o hostessy - a tego bardzo nie lubię). Robiłam zakupy na stoisku z wędlinami - pani robiąca "porządki" na ladzie sprzedaży, poproszona o podanie jednej z kiełbas - od razu mi ją ważła, zapakowała i podała. Cały czas była uśmiechnięta.
Osoby porządkujące ubrania w dziale odzieżowym uprzejmie nie przeszkadzały mi w przeglądaniu rzeczy.
Było czynne ok. 6-7 kas. Utworzyła się przy każdej z nich spora kolejka - prawie każda osoba miała pełny wózek zakupów. Wyglądało to niezbyt ciekawie. Stanęłam wg. mnie w najkrótszej kolejce. Stałbym zapewne z pół godziny w kolejce, ale na szczęście otworzono dodatkowa kasę, do której szybko podążyłam - dzięki temu stałam "tylko" 20 minut w ogonku.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.