Pomimo dość dużego tłoku w centrum handlowym, w Krakowskim Kredensie nie było żadnego klienta. W sumie nie ma się czemu dziwić, bo o ile obsługująca mnie Pani Sylwia wydawała się być sympatyczna, to kasująca produkty Pani Maria już niekoniecznie. Niemile się na mnie popatrzyła gdy przyznałam,że nie mam przy sobie drobnych pieniędzy,by zapłacić za zakupiony kawałek boczku, rzucając resztą na ladę,by pokazać swoje niezadowolenie. Nie zostałam przywitana ani pożegnana w żaden sposób. Nie usłyszałam także zwrotnego "dziękuję", choć wychodząc ze sklepu pierwsza się odezwałam. Plusem było jednak to,że panie miały na głowach czapki,były ładnie i czysto ubrane. Towary na półkach poukładane,choć nieco bez pomysłu(mały chaos)i cena wielu zapewne odstrasza...
Pomimo wielkiego tłoku przy kasach w kolejce czekałam niecałe 3 minuty.Instruktor Karolina obsłużyła mnie z uśmiechem mówiąc"dzień dobry"oraz"smacznego"i "zapraszam ponownie",służyła radą podczas wyboru produktu,który niemalże natychmiast podała na tacę.Wszędzie było czysto, a okruszki z panierki szybko wycierane przez innego pracownika. Napoje bardzo dobrze schłodzone,jedzenie pyszne, odpowiednio ciepłe. Zadbano, bym nie musiała wracać po keczup,widelec, nóż czy serwetkę.Naprawdę byłam pod wrażeniem,ponieważ w tego typu restauracjach rzadko się to zdarza.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.