Kawiarnia rozszerzyła ostatnio swój asortyment o mrożone jogurty. Duży wybór dodatków do mrożonych jogurtów i ceny sprawiły, że nabrałam wielkiej ochoty na tego typu deser. Przede mną w kolejce były dwie osoby, dwie panie obsługiwały klientów. Jedna z klientek płaciła kartą. Pani, która sprzedawała nie była zbyt biegła obsłudze terminalu i trzeba było wezwać kierowniczkę kawiarni, aby transakcja została sfinalizowana. Druga pani która obsługiwała klientów pomyliła się w zamówieniu i jogurt który już nałożyła do wafelka wrzuciła do zbiorczego pojemnika i nałożyła nowy. Wszystkie te zdarzenia bardzo wydłużyły mój pobyt w kolejce. Gdy już kierowniczka kawiarni naprawiła terminal panie ucięły sobie dłuższą pogawędkę nie zwracając uwagi na czekających klientów. Cała sytuacja trochę mnie zirytowała i zrezygnowała tego dnia z deseru.
Do sklepu wybrałam się w konkretnym celu - kupić plecak na laptopa. Kiedy oglądałam przy półce wybrany towar podszedł sprzedawca i zaproponował pomoc. Zapytałam czy któryś z wiszących przy półce plecaków ma dodatkowe pasy do zabezpieczenia laptopa. Sprzedawca nie wiedział i musiał otworzyć wszystkie aby odpowiedzieć mi na pytanie (okazało się że żaden nie posiada tego typu zabezpieczeń). W końcu zdecydowałam się na jeden z oferowanych modeli i tu zaczęły się schody. Plecak który ja wybrałam był w cenie 99 zł natomiast na egzemplarzu który trzymał sprzedawca na metce była cena 59zł. Sprzedawca zaproponował, że sprawdzi cenę plecaka w systemie. Na półce znalazłam jeszcze jeden plecak (taki sam jak wybrałam) w cenie 129zł. Po dłuższej chwili przyszedł sprzedawca i oznajmił, że cena plecaka (na metce 59zł) jest 99zł. Podziękowałam za pomoc i poszłam do innego sklepu. Rozumiem, że plecak w przeszłości mógł mieć inną cenę, ale wieszając go na półce powinno się ujednolicić cenę lub sprzedać klientowi towar za cenę która widnieje na metce.
Do sklepu wybrałam się po parowar upatrzony w gazecie reklamowej sklepu. Na miejscu okazało się, że ten sam model parowara posiada 3 różne ceny (od 299 do 429). Chciałam więc zasięgnąć porady sprzedawcy. Po 15 minutach czekania i szukania sprzedawcy podeszłam do kas i poprosiłam o kontakt ze sprzedawcą. Przy kasie Pani bardzo agresywnie poinstruowała mnie, że sprzedawcy mają żółte koszule i że mam sobie sama poszukać na sklepie. Cała sytuację widział bardzo miły Pan sprzedawca i od razu do mnie podszedł. Niestety na moje pytanie czym różnią się parowary oprócz ceny nie potrafił odpowiedzieć, według niego to był ten sam sprzęt. Po krótkiej rozmowie sprzedawca zasugerował mi abym nie kupowała tego sprzętu w ich sklepie tylko poszukała go w sklepach internetowych. Sklepu nie polecam, straciłam tylko czas.
Do Lidla wybrałam się na cotygodniowe zakupy. Sklep jest czysty. Wyraźnie widoczne artykuły promocyjne (wystawione na środku alejki). Obsługa miła, bardzo pomocna. Przy kasie nie było kolejek. Pani kasjerka doradziła, żebym zachowała kupon promocyjna na audiobooka, ponieważ przy kolejnych zakupach za 50zł otrzymam płytę. Sklep przyjazny dla klienta.
W multi rtv agd chciałam zakupić prezent dla mojego taty, a mianowicie golarkę philipsa. Przyznam, że miałam już upatrzony model i byłam dobrze obeznana w cenach tych urządzeń. W sklepie po jakichś 5 minutach oglądania przeze mnie towaru podeszła pani z zapytaniem 'czy może mi pomóc?'. Zapytałam o golarki z funkcją golenia na mokro przy użyciu pianki. Pani nie doinformowana. Pokazała mi golarki które można myć pod wodą. Zaproponowała mi 2 najdroższe w tym sklepie modele, mimo iż widziałam tam jeszcze kilka innych które posiadały szukaną przeze mnie funkcję. Ceny towaru w sklepie bardzo wysokie, obsługa niekompetentna.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.