Profil użytkownika
Opinie użytkownika (3)
Już na samym...
Już na samym początku, przed wejściem na teren Auchan, w miejscu, gdzie stoją wózki na zakupy, pomógł mi miły ochroniarz sklepu. Nie miałam złotówki żeby "wypożyczyć" wózek, i pan ochroniarz sam podszedł i zapytał czy mi rozmienić, było to dal mnie miłe zaskoczenie.Sklep jest ogromny, zawiera naprawdę szeroki asortyment, od żywności, wszelkich napoi i alkoholi, przez kosmetyki, chemię, książki, ubrania, wszelkich przedmiotów z kategorii "dla domu" do sprzętu rtv i agd. Ceny są naprawdę konkurencyjne i zaryzykuję stwierdzenie, że chyba najniższe w całym Krakowie.Sklep, mimo że jest ogromny, był czysty (brak rozlanych napoi i żywności). Gdy poprosiłam panią wykładającą słoiki o pomoc w znalezieniu makaronu, zostawiła swoją praca i przeszła się ze mną wskazać mi półkę. Pozytywnie mnie to zaskoczyło, bo wiele razy w innych sklepach po podobnych prośbach uzyskiwałam jedynie opryskliwą wskazówkę i pozostawało mi jedynie dalsze marnowanie czasu przez błąkanie się w zawiłych korytarzach półek i szerokiego asortymentu.W Auchan w Bonarce tymczasem, mimo że asortyment jest naprawdę ogromy, znalezienie produktu ułatwiają też (prócz miłej obsługi) oznakowania kolejnych regałów. W sklepie jest pełno czynnych kas, tak więc mimo tego, że jest ogromny, nie tworzą się duże kolejki.Za jedyny minus uważam brak informacji o konieczności ważenia warzyw i owoców przed podejściem do kasy. Przyzwyczajona do tego, że zwykle w sklepie obok mojego mieszkania warzywa ważono przy kasie, nie skorzystałam z wag rozstawionych na dziale z warzywami i o konieczności ich uprzedniego zważenia poinformowała mnie dopiero kasjerka. Przez to musiałam zrezygnować z ich zakupu (za mną stało już dwoje ludzi i nie wyobrażam sobie kazać im czekać biegnąc przez cały sklep żeby zważyć dwa pomidory i jeden seler). Mimo to, ogólne wrażenie jakie zrobił na mnie sklep jest zdecydowanie pozytywne, miła i pomocna obsługa, ogólna czystość i porządek, brak np. zepsutych warzyw i owoców (mimo ich naprawdę dużej ilości!), to wszystko zaciera wg mnie kwestie konieczności osobistego ważenia przed podejściem do kas. Na pewno będę polecać ten sklep znajomym.
Do sklepu Orange...
Do sklepu Orange weszłam celowo, chcąc zapoznać się z ofertą sklepu. Niestety, musiałam poczekać 10 min z powodu kilku osób stojących w kolejce. Jednak gdy zostałam już przyjęta, pan obsługujący mnie zdołał udzielić mi konkretnych i szczegółowych informacji na tematy, którymi byłam zainteresowana. Co więcej, znal on na pamięć (!) cenniki wszelkich usług w sieci Orange, co było bardzo pomocne (porównywanie kosztów różnych ofert na ulotce zawsze było dla mnie nieco kłopotliwe), a także postarał się dopasować telefon z ofertą do moich potrzeb, przedstawiając obecne promocje i najkorzystniejsze rozwiązania. Polecam szczerze ten salon, obsługa naprawdę zdaje sie być rzetelna, kompetentna, do tego miła i odpowiadająca potrzebom wymagających klientów.
Do sklepu weszłam...
Do sklepu weszłam właściwie przypadkowo, zachęcona atrakcyjnie skomponowaną, kolorową wystawą prezentującą nową kolekcję. Uważam, że wystawa sklepowa powinna odzwierciedlać wnętrze sklepu i jego asortyment - często to, do jakiego sklepu zajrzę, zależy właśnie od tego, jak wygląda wystawa.
W środku od razu podeszła do mnie pani z pytaniem, czy w czymś nie pomóc - zwykle odstraszają mnie nachalne pytania tego typu, tym razem było podobnie, jednak przejrzyście i sprytnie posegregowany asortyment zachęcił mnie do pozostania w środku.
Podczas przeglądania spostrzegłam, iż do obsługi nie można mieć zastrzeżeń - towar był ładnie poukładany, nie jak często bywa porozrzucany, a także cały sklep wydawał się być przejrzysty i łatwo można było trafić na rzecz, którą się poszukiwało.
Mimo, iż nie zamierzałam nic kupować, wzięłam kilka koszulek do przymierzalni. Nagle podeszła do mnie kolejny raz sprzedawczyni i powiedziała, że jeszcze przez 20 min trwają "happy hours" - czyli mam 20% zniżki na wszystkie nieprzecenione produkty. Podziękowałam - zadowolona, że nie zadaje mi pytań typu "i jak bluzeczki?", "i co, pasuje?" - co zwykle powoduje u mnie duże zniechęcenie...
W końcu, zachęcona pozytywnym wrażeniem, kupiłam jedną bluzkę, 20 % taniej niż cena na metce.
