Poszedłem do sklepu po jakieś ciastka ponieważ miałem 15 minut do odebrania pizzy. W środku jak zwykle napchane wszystkiego ale przynajmniej jest wybór. Przemieszczam się ciasną alejką i szukam ciastek. Po chwili znajduję i staję przed wyborem (dość małym). Ze względu na niewielki kapitał jakim dysponuje wybieram produkt wytwarzany tylko dla tego marketu. Przechodzę do kasy. jestem 3 w kolejce. Pierwsza pani obsłużona dość sprawnie. Para przede mną już niestety tragicznie. Ekspedientka z tatuażem na lewej piersi i kolczykiem w brwi nieco sobie nie radzi. Pyta kolegi jak nabić ciastka, otrzymuje od niego kartkę z kodami i udaje się lecz kolega znika a na liście zakupów są jeszcze jedne ciastka. Zaczyna się problem jakie to ciastka, Pani pyta się klienta lecz ten nie wie i nie musi, po to ma sprzedawcę. Jakoś jej się udaje i nabija. Do zapłaty prawie 30 zł za około 400 gram ciastek i jeden napój. Klientka na to, że to niemożliwe - ekspedientka- tak wychodzi ale sprawdza. wprowadza korektę na ciastka o wadze 198 gram na kwotę 22,31 co sporo zmienia końcową cenę. Dalej nie wie co ma zrobić na szczęście klientka zauważyła kolegę ekspedientki , który wcześniej jej pomógł. Dzięki niemu wybrnęła z sytuacji. Poprosił mnie do swojej kasy. Kasjerka dzwoni po pozwolenie na korektę a ja płace 1,99 za ciastka i cieszę się, że nie muszę jeszcze czekać w kolejce. Na szczęście nie była to jedyna kasa otwarta, ponieważ jeszcze 2 funkcjonowały nieco dalej. Może inni Klienci mieli więcej szczęścia i trafili na bardziej doświadczone ekspedientki.
Wybrałem się po pizze godzina 19 wchodzę do lokalu, wewnątrz trzech klientów, zaraz za drzwiami prawie wpadam na kelnerkę, która bez słowa mija mnie i wraca za ladę. Pytanie co dla Pana a na twarzy wyraz "byle do fajrantu" zamówiłem margherite z dodatkiem salami na co Pani za ladą nie dosłyszy lub upewnia sie dopytując jeszcze raz oraz o sposób podania czyli na miejscu czy na wynos, nabija na kasę 16,10. Wyciągam z kieszeni 21,10 i oczekuje reszty. Otrzymałem paragon resztę i pytam ile czasu będzie przygotowywana, kelnerka przeszła za kucharzem na zaplecze aby się upewnić po czym podaje spory przedział 10 do 15 minut. Zabieram resztę i okazuje się że Pani mi źle wydała złotówkę zamiast pięciu, upominam się o resztę oczywiście otrzymałem wszystko. W tym momencie nie da się nie zauważyć małej zielonej świnki ze sporym napisem "napiwki dziękujemy". Samo na myśl się nasuwa. W związku z zakupem na wynos wykorzystuję czas i idę do sklepu na zakupy. Wracam dokładnie po 15 minutach pizza jest już gotowa a pani kelnerka już ją pakuje bez żadnego słowa jakbym się sam nie domyślił to stałbym i czekał nie wiadomo na co. Na koniec kucharz dodaje, że oregano sypną bo do niej się należy, jakbym sugerował, że nie dają. Pozostawiam bez komentarza dodaję do widzenia i wychodzę.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.