Prom, którym płynąłem wyglądał jak dancing z PRL-u. Obsługa trafiła nam się kiepska, do tego okazało się, że na całym promie, na 800 osób było dwóch ochroniarzy. W drodze powrotnej, gdy w Szwecji wsiedli Polacy, strach było wyjść z kajuty. Non stop były zadymy. Ochroniarze opowiadali, że to norma. W niektórych przypadkach interweniował DJ. Gdyby zrobili to ochroniarze to by ich zmasakrowali. Paranoja. Program artystyczny co najmniej średni. Barman, który ronie potrafił rzucać butelkami był hitem a robił pokaz flairu był hitem imprezy :) Obroniły się Karaoke i tancerki. Jeżeli ktoś ma wybór niech poszuka innego przewoźnika.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.