Na początku lipca złożyłam w banku rezygnację posiadania Konta Wyjątkowego w tym banku (za 30-dniowym wypowiedzeniem), które było płatne - 8 zł miesięcznie. Pracownica banku usilnie próbowała mnie namówić do tego, bym nie likwidowała konta, ale ja byłam uparta. Udała się do swojej przełożonej, która wyraziła zgodę na to, by po 30 dniach wypowiedzenia konto funkcjonowało jeszcze do końca sierpnia jako bezpłatne. Fakt ten został wpisany i zatwierdzony na piśmie, po czym pracownica banku umieściła je w moich dokumentach (w mojej teczce). W sierpniu wypłaciłam wszystkie pieniądze z konta i zostałam poinformowana, że na początku września mam odebrać odsetki za sierpień. 2 września udałam się do banku po odsetki za sierpień. Inna pracownica placówki kazała mi zapłacić 8 zł za kolejny miesiąc posiadania konta. Tłumaczyłam jej, że do końca sierpnia było ono darmowe i że teraz przyszłam tylko po odsetki. Uparła się, że mam jej zapłacić. Wyjaśniłam, żeby zajrzała do moich dokumentów, na co usłyszałam: "Ja proszę pani do żadnych dokumentów zaglądać nie muszę, bo nie mam takiej potrzeby". Dopiero po wskazaniu pani, która zamknęła mi konto i która wyjaśniła jej, że mówię prawdę i żeby zajrzała do moich dokumentów, raczyła wyjąć moją teczkę. Bardzo zdenerwowana stwierdziła, że koleżanka ją "załatwiła" i że w tej sytuacji jeszcze musi mi oddać odsetki za sierpień.
Chciałam wypłacić pieniądze z konta. Pracowniczka banku zamiast "wejść" na moje konto, chciała wypłacić mi pieniądze z konta mojej mamy. Gdy jej wyjaśniłam, że to nie moje konto, powiedziała, że boli ją głowa. Wypłacając pieniądze z mojego konta TOP, chciała pobrać 8 zł opłaty, myśląc, że to ROR. Wyjaśniłam jej zasady działania obu kont, po czym przyznała mi rację oraz dodała :"nie wiem, co mi się dziś z głową porobiło".
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.