W Castoramie jestem bardzo częstym gościem, wraz z rodzicami kupujemy tam brykiety do palenia w kominku minimum raz w tygodniu. Dodatkowo dochodzą jeszcze zakupy z okazji remontu. Poziom organizacji w tej akurat Castoramie leży na dwie łopatki: nie można znaleźć wielu rzeczy samodzielnie, a kiedy tylko czeka się przy stanowisku obsługi to albo nikogo nie ma, albo pracownicy urządzają sobie prywatne rozmowy, bezczelnie spoglądając na czekających klientów. Jeśli już uda się kogoś złapać to wiele razy spotkałam się z odpychającą postawą, pracownicy albo zachowują się jak urażeni, albo znudzeni. Spotkałam nieliczne wyjątki uprzejmości i kompetentnych odpowiedzi na pytania.Bardzo niemiłe niespodzianki czekają zawsze przy kasie, kiedy sprzedawca drobiazgowo sprawdza, czy nie włożyło się do opakowania tańszego produktu jego droższego odpowiednika. Jest to nieuprzejme wobec klienta,który czuje się w takim momencie jak złodziej oraz znacznie przedłuża czas oczekiwania na obsłużenie w sytuacji gdy osoba przed Tobą ma dużo towaru.Dodatkowym absurdem jest podawanie kodu pocztowego kasjerowi przed zapłaceniem. Przy ostatniej wizycie przekonaliśmy się, że dotychczasowa dobra i szeroka oferta brykietów do kominka zamieniła się w stos podgniłych, przemokniętych i rozpadających się na palecie kawałków dawnych brykietów. Na pytanie przy kasie czy towar zostanie przeceniony ze względu na niepełnowartościowość kasjerka wzruszyła ramionami i odpowiedziała, że nie jest osobą upoważnioną do wydania takiej decyzji, a kierownik nie może podejść.Ceny są konkurencyjne, sklep ma bogaty asortyment i jest jedynym sklepem o takim charakterze w najbliższej okolicy.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.