W sobotę 19 września odwiedziłam uczelnie w celu zdania zaległego egzaminu. Na wykładowcę który miał go poprowadzić czekaliśmy ponad 30 min. co zdarza się wielu wykładowcom i to niejednokrotnie. W zasadzie egzamin był poprowadzony bardzo sprawnie, jednak trzeba było wykupić kartę poprawkową. W tym celu trzeba się udać do kasy gdzie siedzi przemiła Pani, która zawsze jest uśmiechnięta i bardzo pomocna czego nie można powiedzieć o Paniach w dziekanacie Turystyki i Rekreacji. Nigdy nie mogą sobie dać rady z ilością oczekujących studentów . Czasem w kolejce trzeba czekać ponad 30 min. Rzadko kiedy są miłe i pomocne. jestem studentka studiów zaocznych. jak powszechnie wiadomo większość studentów wybiera ten typ studiów ponieważ pracują. Niestety władze uczelni nie ułatwiają nam uczęszczania na zajęcia z powodu późnego umieszczania planu na stronie czy zmiany zajęć tuz przed zjazdem, co później odzwierciedla się w wynikach czy tez często z wykreśleniem z listy studentów. Kiedy poprosiliśmy panie z dziekanatu o wcześniejsze układanie planu stwierdziły że nic się nie da z tym zrobić i tak porostu musi być. Więc po co studiować zaocznie i płacić mnóstwo pieniędzy skoro uczelnie w żaden sposób nie ułatwia. Kolejna przykra rzeczą która bulwersuje jest bardzo mały parking przed uczelnią. Niejednokrotnie zdarzają się stłuczki, lub porostu przychodzi się do auta i jest zarysowane lub coś jest oberwane. Obok szkoły jest boisko które nie jest używane wiec dlaczego władze uczelnie nie poświęcą choć 1/3 na parking?? Najwyraźniej mało ich obchodzi parking dla Studentów ponieważ oni maja gdzie zaparkować na swoim parkingu ze szlabanem na pilota... Na uczelni znajduje się biblioteka , pracują w niej 3 Panie, jedna z nich jest przemiła i zawsze pomorze zbłąkanemu studentowi natomiast pozostałe 2 Panie jeśli się je o coś zapyta odpowiadają że sami mamy sobie tego szukać , nie ma , lub one nie sa od tego.Kolejną rzeczą jest robienie zajęć w innym budynku niż na uczelni. Często się zdarza, że 3 godziny zajęć mamy np. gdzieś na zupełnie innej ulicy a na następne trzeba biec na uczelnię i przybiega się w połowie zajęć. Ogólnie szkoła jest zadbana tylko kompletnie niezorganizowana i coraz bardziej mi się wydaje że kompletnie nieprzyjazna studentowi.
Wczoraj późnym wieczorem podczas powrotu z pracy postanowiłam odwiedzić Tesco w celu zrobienie drobnych zakupów. Niewątpliwie dużym atutem tego sklepu jest ogromny parking. W zasadzie nigdy nie miałam problemu z zaparkowaniem auta, jednak wczoraj zauważyłam że 3/4 parkingu jest zastawione torem gokartowym, który utrudnia podjechanie blisko sklepu i zastawia budki z koszykami na parkingu. Co najważniejsze dowiedziałam się że ten tor jest już tam ok miesiąca. Więc pytanie gdzie parkują klienci?? Najwyraźniej na jezdni. Następną rzeczą która przyciągnęła moja uwagę było zbiorowisko podejrzanych "typków" które chodziło obok wejścia w dość wskazującym stanie. Gdy zapytałam ochroniarza czy mógłby coś z nimi zrobić ponieważ wydaja się niebezpieczni odpowiedział że to nie należy do jego kompetencji żeby biegać za kilkoma pijanymi chłopcami do okoła sklepu. Więc tu się nasuwa następne pytanie: co jest w jego kompetencjach stanie koło kasy i zabawianie kasjerek?? Wewnątrz sklep na pierwszy rzut oko wygląda w miarę schludnie. Z ładem na pułkach bywa rożnie. Niektóre działy są naprawdę zadbane i wszystko ma swoje miejsce, natomiast np. na dziale chemia niczego nie można znaleźć a przede wszystkim cen na dane produkty. W zasadzie najbardziej zainteresowana byłam kupnem wędlin i mięsa jednak ku mojemu rozczarowaniu stoisko było już nie czynne.w ladach nie było w zasadzie nic prócz brudnych szyb i sera. postanowiłam zapytać panią z obsługi klienta dlaczego to stoisko jest już nie czynne skoro sklep otwarty jest do godziny 24. Odpowiedziałam mi bardzo krótko i bardzo niegrzecznie: "To Pani nie wie do której jest u nas otwarte to stoisko?!!! Myśli pani że dla jednej osoby koleżanki będą zostawały do północy żeby sprzedać kilogram mięsa!!" Zaszokowana odpowiedzią wzrokiem szukałam plakietki z imieniem i nazwiskiem grubiańskiej Pani, jednak nic takiego nie znalazłam. Poprosiłam o rozmowę z kierownikiem jednak usłyszałam że Pani kierownik nie ma a nawet jakby była to i tak nie dostałabym innej odpowiedzi. Zbulwersowana udałam się do kasy gdzie nie musiałam czekać ok 10 minut ponieważ na ok 10 stanowisk była otwarta tylko jedna. Poprosiłam o papierosy Marlboro , po czym pani kasjerka odpowiedział mi ,że nie maja obecnie takich i zaczęła mi proponować jakieś tanie marki typu Reveny, jednym słowem nawet L&M nie mieli....do okoła kasy były porozrzucane jakieś papierki, kasjerka miała tłuste włosy i brudne paznokcie, śmierdziało od niej potem i papierosami a jej zapał do pracy i minimum kultury osobistej sięgało zeru. Wychodząc ze sklepu zastałam znowu tych samych pijanych mężczyzn którzy coś krzyczeli w moim kierunku. Pod tym względem sklep traci dużo na wartości, ponieważ na przyszłość wielu klientów będzie wybierało inny market, gdzie takie zjawisko będzie mniej widoczne, a ja na pewno prędko tez tam nie zawitam.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.