Obsługiwała mnie praktykantka. Oglądałem obrączki. Kiedy zadałem pytanie dotyczące produktu a ona nie znała odpowiedzi podeszła do koleżanki, która była na końcu salonu. Przy okazji ZROBIŁA COŚ karygodnego. Zostawiła biżuterię wartości kilkudziesięciu tysięcy złotych bez nadzoru, zostawiając ją przede mną-klientem.
Zadzwoniłem na infolinię zapytać o ubezpieczenie kredytu hipotecznego. Chodziło o ubezpieczenie nieruchomości od ognia (jako podstawowe zabezpieczenie kredytu). Moje pytanie dotyczyło sumy ubezpieczenia, na jaką należało produkt wykupić...kredyt jest denominowany we frankach i ze względu na wysoki kurs kwota kredytu w przeliczeniu na złotówki znacznie wzrosła. Konsultant poinformował mnie, że powinienem wykupić ubezpieczenie z sumą w wysokości aktualnej kwoty zadłużenia. Dzień później napisałem maila w tej sprawie do banku i odpisano mi, że suma ubezpieczenia powinna wynosić wartość kredytu, w momencie jego zaciągania...czyli dwie sprzeczne informacje...
W sklepie Deichmann chciałem kupić sznurówki...zależało mi na takich grubszych...mimo że przy kasie stała tylko jedna osoba, pani potraktowała mnie "byle jak", tak jakbym był mało wartym klientem bo przecież kupuję "tylko" sznurówki za kilka złotych
Po otrzymaniu pisma z banku o konieczności dostarczenia dokumentów dotyczących ubezpieczenia kredytu hipotecznego, sprawdziłem wszystko i okazało się, że już wcześniej je dostarczyłem...Pani w banku bardzo uprzejmie mnie przeprosiła za zaistniałą sytuację bo okazało się, że faktycznie błędnie zostało to pismo wysłane.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.