W piątek późnym wieczorem (właściwie to już w sobotę) odwiedziłem całodobowe Tesco - miałem do kupienia kilka drobiazgów, a ponieważ dobrze znam rozkład towarów w sklepie poszło sprawnie. 10 minut po północy udałem się w kierunku kas i ku mojemu zdziwieniu na 28 kas + kasa w punkcie obsługi klienta nie było czynnej ani jednej. Udałem się w kierunku punktu obsługi klienta - tam także nikogo. Obok punktu obsługi klienta stał jedynie ochroniarz, którego zapytałem o to dlaczego żadna kasa nie jest czynna. Pan spojrzał na zegarek (była godzina 0:10) i powiedział, że w tej chwili trwa 30 minutowa odprawa, która zakończy się o godzinie 0:30. Ja spojrzałem na zegarek i w pierwszej chwili chciałem oddać moje zakupy Panu ochroniarzowi i wyjść, ale po chwili (z wielką niechęcią) postanowiłem zostać. W ciągu 20 minut kolejka oczekujących ludzi powiększała się. Punktualnie o godzinie 0:30 pojawiła się pani kasjerka i usiadła przy kasie - nagle z każdej strony zbiegli się ludzie z koszykami, po czym wszyscy stali przy jedynej czynnej kasie. Ja ustawiłem się jako jeden z pierwszych klientów, dlatego kilka minut później byłem już obsłużony. Nie mam nic przeciwko 30 minutowym odprawom, ale o takim czymś w sklepie "całodobowym" klienci powinni być informowani w czytelny sposób. Ja takiej informacji nie zauważyłem i dlatego moja ocena tych zakupów jest jaka jest.
Wracając z pracy postanowiłem wejść do Netto. Chodząc między półkami, które w 1/4 były puste wybrałem jednak coś do koszyka. Kiedy skierowałem się do kasy zaczęło się oczekiwanie. Tradycyjnie czynna była tylko jedna kasa (mimo kolejki 6 osób). Pani przy kasie była miła, ale widocznie sfrustrowana tym, że na kasie siedzi sama. Dzwonki na zaplecze (po wsparcie przy innych kasach) pomogły dopiero za 2 razem.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.