Przygotowując dosyć skomplikowaną potrawę na kolację odkryłem brak jednego ze składników - anyżówki. Jako że Piotr i Paweł w Starym Browarze to moje najbliższe dobrze zaopatrzone delikatesy udałem się właśnie tam. Poszukiwany przeze mnie alkohol zauważyłem w części niedostępnej dla klientów - za ladą kasową działu monopolowego. Ponieważ za ladą nie było nikogo bezskutecznie obszedłem ponownie dział monopolowy w poszukiwaniu pracownika. Następnie podszedłem do informacji z prośbą o przywołanie pracownika, który mógłby mnie obsłużyć. Usłyszałem od pracownicy informację „ już kogoś wołam" i ponownie udałem się do lady działu alkoholi gdzie spędziłem następne kilka minut na oczekiwaniu na kogokolwiek. Ponieważ po prawie 10 minutach oczekiwania przypomniałem sobie, że w tym centrum handlowych są jeszcze delikatesy Alma zrezygnowałem z czekania i poszedłem do konkurencji.
Najczęściej takie odrobinę większe zakupy robię w Lidlu lub Biedronce ,jednak skuszony gazetką reklamową znalezioną w skrzynce zrobiłem sporą listę zakupową postanowiłem się wybrać do największego Tesco w Poznaniu.Już sam parking zrobił na mnie kiepskie wrażenie - ciemno jak w grobowcu... zastanawiałem się cały czas jak znajdę mój samochód po powrocie. Wrażenie po wejściu - olbrzymia przytłaczająca hala, układ produktów na pólkach i informacja na temat asortymentu w poszczególnych alejkach wymaga wykonywania kilkusetmetrowych (sic!) spacerów a to w końcu market a nie centrum fitness. Pracownik zapytany o lokalizacje produktu odparł że" chyba tam... " wskazując nieprecyzyjnie ręką i wrócił do swoich zadań.Czystość w sklepie na baaardzo niskim poziomie ale jak rozumiem sprzątanie tego boiska piłkarskiego nie jest łatwym wyzwaniem. porównanie cen w stosunku do innych tego typu placówek tez nie wypadło na korzyść TESCO - tu jest po prostu drogo i jest to zupełnie nieadekwatne do standardu sklepu. Zrezygnowałem z poszukiwań produktów na których mi zależało dosyć szybko i udałem się do kasy gdzie z trzema raptem produktami w koszu odczekałem ponad 10 minut w jednej z kilku czynnych kas - jak na tak wielki sklep kilka kas to zdecydowanie za mało . Ogólne wrażenie mocno negatywne.
Po raz pierwszy miałem okazje zobaczyć wrocławski Dworzec kolejowy po remoncie i muszę przyznać, ze wykonany zakres prac robi wrażenie. Czysto , przestronnie i zgodnie z najlepszymi standardami. Jednak jest coś na dworcu co zadziałało na mnie wprost odstraszająco. W głównej hali dworca znalazłem 3 bary oferujące cokolwiek do jedzenia i picia - prócz Coffe Heaven znajdują się tam dwa bary oferujące jedzenie na ciepło, kanapki , kawę , paczki itp. Jako ze oba nie maja widocznych nazw opisze bar do którego trafiłem jako leżący po prawejj od głównego wejścia patrząc od strony peronów .Kontrast tego tego baru z całym budynkiem dworca jest ogromny . Pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy po wejściu to latające i spacerujące gołębie. Olbrzymie przypięte na filarach kartki informują , ze 4 dostępne stoliki są przeznaczone wyłącznie dla klientów baru - stoliki te sprawiają wrażenie sprzątanych ostatni raz w trakcie EURO 2012 . Na podłodze kleją się plamy porozlewanych napojów. Niestety z braku innej alternatywy byłym zmuszony skorzystać z usług tego koszmarnego miejsca - bardzo ograniczony czas pomiędzy przesiadkami uniemożliwił mi znalezienie czegoś godnego nazwy BAR poza terenem dworca.Zamówiłem zapiekankę z kebabem - otrzymałem kawałek bułki z serem, na który po podgrzaniu w mikrofalówce obsługa położyła kilka kawałków mięsa, które nawet koło kebabu nie leżały. Olbrzymi wybór sosów - majonez i ketchup dopełnił moich doznań smakowych- produkt za który kazano mi zapłacić 13 zł wylądował w koszu . Stanowczo odradzam wszystkim podróżnym przejeżdżającym przez Wrocław korzystanie z tego miejsca
Postanowiłem skorzystać z oferty środy z Orange i za pośrednictwem internetu zgłosiłem udział w promocji otrzymując sms z kodem rabatowym. Wraz z dzieckiem udałem się do Multikina Stary Browar na film Ralph Demolka w wersji 3D.Po pokazaniu kodu rabatowego w kasie otrzymałem 2 bilety wraz z całą stertą reklamówek bez słowa komentarza. Następnie udałem się do bar aby kupić dla dziecka popcorn i cole. Sprzedawca (młoda kobieta) nie potrafiła mi niczego doradzić, nie znała cen oferowanych produktów.Cennik pojawiał się w formie wyświetlanej na monitorze i zmieniał się zbyt szybko abo dokładnie ocenić wybraną ofertę. W efekcie kupiłem kilka osobnych produktów dużo drożej niż np w tzw zestawie. We wspomnianej wcześniej stercie reklamówek otrzymałem również bon na kawę i ciastko jednak o tym że go dostałem przekonałem się dopiero w domu - wcześniej nikt z personelu nie poinformował mnie o tym. Generalnie personel zarówno w kasie jak i w części gastronomicznej sprawiał wrażenie nieobecnego i niewykwalifikowanego. Otrzymane okulary do wersji 3D były brudne i lekko porysowane co zmniejszyło satysfakcję z oglądanego filmu.Jedynym plusem jaki zauważyłem była czystość w kinie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.