Robiąc zakupy, zauważyłam, że system umożliwiający dokonanie płatności gotówką nie działa. Kasjerki cały czas tłumaczą się, że jeszcze nie działa i nie można płacić kartą (w pobliżu nie ma bankomatu). Bardzo często biała podłoga marketu kleji się, w szczególności w dziale warzyw i owoców.
Najbardziej jednak zniechęcające jest czujna, wręcz nachalna ochrona. Bowiem po wejściu na teren sklepu tak pilnie obserwuje, a nieraz chodzi za klientem, że czuję się jakbym była potencjalnym złodziejem.
W dniu 8 listopada miały miejsce wszystkie w/w zdarzenia. Ponadto zauważyłam, że kasjerki oraz pracownicy sklepu zachowują się bardzo swobodnie jak na miejsce pracy tzn. głośno rozmawiają ze sobą na różne tematy(nie związane z pracą), w odległości kilku metrów wołają siebie.To wszystko dzieje się podczas obługi klienta.
Podczas co tygodniowych zakupów niejednokrtonie cena sprzedaży nie zgadza się z ceną podaną na półce. Cenę każdej rzeczy, którą chcę zakupić muszę sprawdzić w czytniku cen. Dodatkowo zawsze są tam ogromne wręcz kolejki, bowiem zazwyczaj działają tylko 3 lub 4 kas z kilkunastu. Często dłużej stoję w kolejce niż robię zakupy. Dzisiejeszego dnia tj. 9 listopada przy kasie, pani kasjerka nie mogąc zeskanować kodu ze zgrzewki wody mineralnej skomentowała tą sytuacje mówiąc " i co ja mam teraz zrobić"tak jakby byla to moja wina.Zrobiłam wtedy sama rzecz najlogiczniejszą, czyli wyciągnełam jedną wodę ze zgrzewki z widocznym kodem. Po czym kasjerka znów się zdenerwowała, bo nie mogła tej wody z powrotem wsadzić do zgrzewki. Kasjerka przywitała mnie słowem "dzień dobry", jednak zapomniała już pożegnać.
Przy mierzeniu odzieży w przebieralni, zauważyłam wręcz kłęby kurzu poplątane z włosami i innymi śmieciami na podłodze. Przebieralnia wyglądała jakby nie była sprzątana od conajmniej miesiąca. Dodatkowo panie sprzedające stojąc w sklepie bliżej przebieralni, ostentacyjnie pryskały w powietrze spray (conajmniej kilkanaście razy w krótkim odstępie czasu). Nie zauważyłam żadnego dziwnego zapachu i nie rozumiem czemu to robiły zaraz przy klientach. Dla mnie raczej dziwnie to wyglądało.
Przy zakupie garnituru ślubnego z wyższej półki cenowej (1199 zł)okazało się, że nie posiadają już specjalnych pokrowców(skończyły się). Pracownica salonu sama obiecała, że jak je wkrótce otrzyma to sama poinformuje o możliwości odbioru pokrowca. Niestety na obietnicy się tylko skończyło, bowiem nikt z salonu do tej pory nie zadzwonił. Dodatkowo osobiście, niejednokrotnie pytałam się o ten pokrowiec i doweidziałam się za ostatnim razem, że już nie produkują.
Ponadto nie miałam możliwości dokupienia do garnituru odpowiednio pasującej kamizelkiani koszuli czy też musznika, kaskady. Ilość i niewystarczający wybór pozostawiają wiele do życzenia
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.