Uwaga na autobusy, które czekają w pobliżu przystanku na pasażerów, a w momencie wyruszenia w trasę zgodnie z rozkładem jazdy ruszają bez pasażerów mijając przystanek. Sprawa o tyle nieprzyjemna, że kolejny autobus z tego miejsca do centrum jest za 40 minut!!!! Linia 24 Lublin
Pisałam niedawno o jakości usługi w sklepie Wszystko dla dziecka na ul Smoluchwskiego w Lublinie. "Oddać nieodpowiednie ubranko to wymienić na inne tej samej wartości"!- bez względu na fakt czy jest potrzebne czy też nie!!!!! Ja nazywam to po imieniu: ZWYKŁE NACIĄGANIE KLIENTA!!!!!!!Pozwoliłam sobie na kontakt z Właścicielami sklepu niestety TAK POWAŻNIE TRAKTUJĄ SWOICH KLIENTÓW, ŻE NIE RACZYLI ODPOWIEDZIEĆ DO CHWILI OBECNEJ!!!
To że dzieci to Klienci szczególni, nie trzeba nikogo przekonywać. Jedne przymierzają ubranka bez problemów, inne uciekają i bawią się w chowanego z rodzicami w sklepie, jeszcze inne krzyczą i nie ma najmniejszych szans aby cokolwiek w sklepie założyli. Nie ma może aż tak wielkiego problemu, jeśli w sklepie zapewnione są warunki do przymiarki, gorzej jeśli jest to zimna hala, bez przymierzalni, a do przymierzenia jest cieniutka sukieneczka na gołe ciałko, TAK JAK W PRZYPADKU SKLEPU NA UL. SMOLUCHOWSKIEGO WSZYSTKO DLA DZIECKA W LUBLINIE. Chyba jednak nie tak do końca wszystko dla dziecka. Ubranka dla dzieci są bardzo drogie. Za sukieneczkę balową dwuletniej dziewczynki trzeba zapłacić ok. 150- 180 zł. Jest to spory koszt. Jeśli nie ma warunków do przymiarki, lub dziecko jest nieobecne można kupić sukieneczkę -ZA GOTÓWKĘ !!!!-a jeśli w domu okaże się niewłaściwa -TOWAR NALEŻY WYMIENIĆ NA INNY W TEJ KWOCIE!!!!
Ogromne zakupy przed weselem dla 300 osób. Przy pakowaniu pokaźnych zakupów doszło do pomyłki i towar na kwotę 100 zł pozostał w hurtowni, okazało się to jednak dopiero w domu ok 20.00. Następnego dnia pracownicy hurtowni nie tylko oddali towar i przeprosili, ale w ramach rekompensaty dodali prezent w postaci pokaźnego gratisu artykułów spożywczych.
Do apteki jak do lekarza. Klienci przychodzą opisują dolegliwości (dorośli i dzieci) Właściwie od ręki jest diagnoza i TRAFNIE dobrane leki. Przy tym tyle serdeczności!!Mam pełne zaufanie i cała rzesza klientów również. Korzystamy też z telefonicznych porad bowiem każdy wyposażony jest w wizytówkę pracowników. POLECAM !!!!!!!!
Chciałam kupić mojej córeczce elegancką sukienkę balową. W sklepie WSZYSTKO DLA DZIECKA w Lublinie przy ul. Smoluchowskiego spodobał mi się jeden model. Niestety była godzina prawie 18, ja byłam po pracy i właściwie nie mogłam już pojawić się z dzieckiem. Postanowiłam kupić i przymierzyć w domu. Okazało się, że NIE MA TAKIEJ MOŻLIWOŚCI!!! Owszem mogę zapłacić a kiedy okaże się, że ubranko jest za małe lub za duże to jestem ZMUSZONA WYBRAĆ INNĄ RZECZ W TYM SKLEPIE ZA TĘ KWOTĘ (160 ZŁ)!!!!!!Jedynym słusznym rozwiązaniem jest udać się do sklepu z dzieckiem i przymierzyć. Tyle tylko, że NIE MA TAM PRZYMIERZALNI!!! A lokal to zwykła hala, gdzie jest bardzo zimno i nawet dorosły miałby opory aby się rozebrać do przymiarki sukni- to nie sweterek, który można przymierzyć na bluzeczkę. Jestem oburzona, bowiem w XXI wieku w każdym jednym sklepie można bez żadnych zobowiązać oddać zakupiony towar, tym bardziej jeśli chodzi o dzieci, które nie zawsze mają ochotę spokojnie przymierzać nowe ubranka. A zobowiązanie zakupu innej rzeczy za określoną kwotę, lub pozostawienie niepasującej rzeczy w szafie, to zwyczajne wyrzucanie pieniędzy w błoto i ze strony sklepu to zwyczajne naciąganie klientów!!!
Postanowiłyśmy z moją mamą zrobić sobie przyjemność i kupić sobie po rurce z kremem w kawiarni/ lodziarni Chmielewski w Lublinie. Przy okazji moja mama poprosiła o pusty wafelek do lodów dla wnuczki czyli mojej 2-letniej córeczki. Sprzedawca, młody chłopak, powiedział, że jest to niemożliwe bo ma tylko cztery i są mu potrzebne do lodów!!!!!
Ponowienie prośby nie pomogło!!! Kiedy ja podeszłam do okienka, zamknął mi je przed nosem, bo jak później wyjaśnił, stwierdził, że jesteśmy z mamą razem i już dokonałyśmy zakupu. Ja postanowiłam zrobić Pana na szaro i poprosiłam LODA Z JEDNĄ GAŁKĄ TYLE , ŻE BEZ GAŁKI!!! Sprzedawca był totalnie zaskoczony, a ja ze stoickim spokojem zapłaciłam należną kwotę za loda z jedną gałką i tym sposobem zdobyłam NIEOSIĄGALNY WAFELEK DLA KLIENTA W KAWIARNI CHMIELEWSKI W LUBLINIE. Niestety stracił Pan nie tylko wafelka ale przede wszystkim stracił klientów i dobre imię szanującej się kawiarni Chmielewski.
Piątek. Późne popołudnie. Ludzie zdenerwowani. Tłok. Ja zmęczona po pracy, pędzę z dzieckiem (2 latka) i mężem na zakupy do Tesco. Nauczona negatywnym doświadczeniem, mimo,że z malutkim dzieciątkiem nie podchodzę bez kolejki tylko stoję pokornie i czekam.Mąż korzysta jeszcze z kilku chwil i donosi do koszyka produkty. Córeczka zaczyna się niecierpliwić i biega pomiędzy tłumem. Nagle przechodzi obok nas Pan z obsługi i pyta czyja to ślicznotka, po czym zaprasza nas do nieczynnej obok kasy, sam wykłada mój towar na taśmę, liczy i pakuje. Ja mogę zająć się dzieckiem. Przy tym było tyle serdeczności, że całe piątkowe zmęczenie nagle minęło. Podbudowani powyższą sytuacją natychmiast złożyliśmy z mężem "pozytywny donos", który jak się później okazało faktycznie był przeczytany, bowiem otrzymałam telefon z podziękowaniami za przekazanie opinii na temat jakości obsługi Tesco.
Reasumując nie tylko sama obsługa spisała się na medal ale również nadzór nad personelem nie ignoruje informacji od swoich klientów. Oby nas takie sytuacje częściej spotykały!
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.