Niedaleko mojego miejsca zamieszkania znajduje się sklep Żabka. Rzadko odwiedzam owy sklep , jednak ostatnio zmusiła mnie do tego sytuacja.Gdy byłam już blisko sklepu przeraziła mnie spora gromadka pijanych kobiet i mężczyzn,którzy wyzywali się, kłócili między sobą, zaczepiali przechodniów słowami " dobry wieczór pani, o jaka piękna dziewczyna"i spożywali przed sklepem alkohol.Gdy weszłam do sklepu okazało się,że jest on bardzo mały i ciasny.Odnosi się wrażenie,że za moment półki nie wytrzymają ciężaru poukładanego na nich towaru.Jeśli chodzi o nabiał-wyboru prawie żadnego. Chcąc kupić majonez należy to robić bardzo ostrożnie,aby nie potrzaskać słoiczka stojącego obok i aby nie potrącił nas Pan,w stanie raczej po spożyciu alkoholu,próbujący dostać się do lodówki z piwem ,przeciskając się między mną kupującą majonez,a ustawiającą się za moimi plecami kolejką do kasy,która to jednocześnie zastawia lodówkę z piwem. Bo trzeba napomnieć, że przy sporym ruchu kolejka do kasy zajmuje pół sklepu tym samym utrudniając dostęp do sklepowych półek.Gdy włożyłam do koszyka wszystkie niezbędne rzeczy, również ustawiłam się w kolejce. Gdy zbliżała się moja kolej i mogłam z bliska obserwować sprzedawczynię, bardzo niepozytywnie zaskoczyła mnie kolejna rzecz. Pani ekspedientka zachowywała się jak najlepsza znajoma wszystkich "podpitych"klientów. Żartowała z nimi ,śmiała się, przekomarzała, że nie wyda pieniędzy.Po zapłaceniu rachunku czym prędzej wyszłam ze sklepu i w najbliższej przyszłości nie mam zamiaru tam wracać.
Wczoraj robiłam zakup spożywcze w hipermarkecie "Real".Standardowo zaczęłam od stoiska z pieczywem , a potem kierowałam się na inne działy. Zaskoczył mnie tak duży wybór różnego rodzaju chleba i bułeczek.Na stoisku z przyprawami okazało się jednak ,że wyboru prawie nie ma, a chciałam kupić zwykły pieprz mielony. Potem udałam się na warzywa.Pomidory-lepiej nie mówić-brzydkie i miękkie.Kolejne stoisko-nabiał.Spory wybór. Wpakowałam do koszyka ser żółty, kefiry, serek wiejski, jogurty i serki homogenizowane "Danio".Jedne były w czteropaku , inne luzem.Stwierdziłam ,że wybiorę różne smaki.Jeszcze woda mineralna i skierowałam się do kasy.Przy kasie okazało się ,że Pani nie może mi sprzedać serków, ponieważ można je kupić tylko w czteropakach. Ja na to ,że praktycznie większość jest porozdzielana i skąd ja mam wiedzieć czy mam wziąć 4 złączone czy 4 osobno.Usłyszałam ,że to nie owej Pani problem. Nie chciałam się dochodzić o 4 serki ,tym bardziej,że za mną ustawiła się spora kolejka.Ale przecież ktoś odpowiada za wykładanie towaru w tym sklepie i powinien to zauważyć.
Wyjeżdżałam na 3 dni w góry i okazało się ,że nie mam torby podróżnej.Udałam się więc do sklepu z galanterią skórzaną, walizkami i torbami. Gdy weszłam do sklepu oczarowało mnie oświetlenie i panujący w sklepie ład. Za ladą nienagannie ubrana ekspedientka. Niestety w rozmowie okazała się niezbyt sympatyczna ,niechętnie udzielała pomocy. Torbę kupiłam.Już podczas pobytu w górach zauważyłam, że zaczyna się pruć.Po powrocie wróciłam do sklepu i złożyłam reklamację. Na szczęście nie spotkałam się z ową Panią.Reklamacja miała zostać rozpatrzona w ciągu dwóch tygodni.Po dwóch tygodniach wróciłam do sklepu i akurat w pracy była Pani, która torbę mi sprzedawała. Powiedziała ,że reklamacja nie została uwzględniona.Po tygodniu było podobnie, po dwóch następnych nic się zmieniło.Byłam już zirytowana całą sytuacją. Poprosiłam o kontakt z kierowniczką.Pani odmówiła , uzasadniając, że kierowniczka skończyła pracę i nie można się z nią kontaktować i , że będzie w pracy na drugi dzień.Następnego dnia Pani Kierownik nie było, ale pracowała zmienniczka owej Pani i okazało się , że od dwóch tygodni czeka na mnie nowa torba.Zgłosiłam całą sytuację Pani kierownik, zostałam przeproszona , zapewniona o niemożności powtórnej takiej sytuacji.Więcej w tym sklepie nie byłam , nie wiem jak zachowuje się w stosunku do klientów owa Pani, bo kiedy przechodzę obok sklepu widzę iż dalej tam pracuje.
Ostatnim czasem uporczywie poszukiwałam sukienki na wesele.Odwiedziłam mnóstwo różnych sklepów. W końcu dotarłam do sklepu odzieżowego "Orsay"w Sosnowcu. Gdy weszłam, nie spodziewałam się , że otrzymam tak fachową pomoc i szczere doradztwo. Wybrałam sukienkę i poszłam do przymierzalni. Okazała się za duża więc poprosiłam ekspedientkę o sukienkę w rozmiarze mniejszym. Oczywiście przyniosła mi , po czym zaproponowała, abym się w niej pokazała. Po ubraniu sukienki i pokazaniu się sprzedawczyni ,ta stwierdziła, że leży bardzo dobrze, ale ona zaproponowałaby coś, w czym mogłabym się poczuć lepiej. I rzeczywiście przyniosła sukienkę , której gdyby nie interwencja ekspedientki nawet bym nie zauważyła.Przymierzyłam i rzeczywiście wyglądałam w niej i czułam się bardzo dobrze. Poprosiłam o pomoc w doborze biżuterii i taką pomoc oczywiście otrzymałam. Sprzedawczyni wykazała się gustem i znajomością współczesnych trendów w modzie.
Wczoraj wybraliśmy się z mężem na kebaba, obojga nas dopadła ochota na coś czosnkowego i ostrego. Już nie raz bywaliśmy w opisanym przeze mnie lokalu i zawsze to samo. Jedzenie naprawdę dobre. Duże porcje za niewielką cenę. Nie żałują ani mięsa, ani surówek ani sosów. Obsługa też sympatyczna. I na tym plusy się kończą. Wystrój lokalu pozostawia sporo do życzenia , może nawet można by to przeboleć gdyby nie wiecznie nieposprzątane stoliki, resztki mięsa, sałatek, serwetek na podłodze. O WC nie wspomnę, jak szybko weszłam tak szybko wyszłam...Naprawdę wystarczyłoby odrobinę chęci ze strony personelu, a byłoby o wiele przyjemniej. I jeszcze jedno: lokal jest na tyle duży, że można podzielić go na stronę dla palących i niepalących. Nie jest to zbyt miłe, kiedy jesz, a obok ktoś pali, a dym z papierosa osadza się na Twoim jedzeniu.
Ostatnim czasem uporczywie poszukiwałam sukienki na wesele.Odwiedziłam mnóstwo różnych sklepów. W końcu dotarłam do sklepu odzieżowego "orsay"w Sosnowcu. Gdy weszłam, nie spodziewałam się , że otrzymam tak fachową pomoc i szczere doradztwo. Wybrałam sukienkę i poszłam do przymierzalni. Okazała się za duża więc poprosiłam ekspedientkę o sukienkę w rozmiarze mniejszym. Oczywiście przyniosła mi , po czym zaproponowała, abym się w niej pokazała. Po ubraniu sukienki i pokazaniu się sprzedawczyni ,ta stwierdziła, że leży bardzo dobrze, ale ona zaproponowałaby coś, w czym mogłabym się poczuć lepiej. I rzeczywiście przyniosła sukienkę , której gdyby nie interwencja ekspedientki nawet bym nie zauważyła.Przymierzyłam i rzeczywiście wyglądałam w niej i czułam się bardzo dobrze. Poprosiłam o pomoc w doborze biżuterii i taką pomoc oczywiście otrzymałam. Sprzedawczyni wykazała się gustem i znajomością współczesnych trendów w modzie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.