Profil użytkownika
Opinie użytkownika (2)
Wchodząc do sklepu...
Wchodząc do sklepu zostałem powitany przez mężczyznę w wieku ok 20-25 lat stojącego naprzeciw wejścia i przewieszającego ubrania, kiedy rozglądałem się po asortymencie już dłuższą chwilę podszedł i zapytał czego poszukuję. Kiedy dowiedział się ze o bluzę kontynuował wywiad, zadając proste pytania o kolor, rozmiar, typ odzieży. Następnie poprosił abym za nim poszedł i wskazał dwie psujące do opisu. Niestety odparł że są one tylko w rozmiarze nieodpowiednim. Zapytałem czy nie mają może w magazynie innych wielkości. Odparł że nie, ale może sprawdzić w innych sklepach czy są jeszcze dostępne sztuki. Co do samego miejsca jest to duży sklep, jednakże przejścia pomiędzy regałami i stojakami są wąskie i nieważne jakich rozmiarów sie jest zawsze się dotyka towaru na wieszakach. Muzyka leciała za głośno, co zwróciło moją uwagę na młoda obsługę sklepu, która mogła przykręcić nieco głośniej telewizor z teledyskami. Oglądając bluzy zwróciłem uwagę na stojaki z obuwiem, niektóre z nich były zakurzone. Sklep był klimatyzowany, przyjemna temperatura, a obsługa miła.
Jako zdesperowany klient,...
Jako zdesperowany klient, z poczuciem dobrej wieloletniej współpracy z pomarańczową firmą, zawiodłem się na obsłudze w salonie. Wchodząc nie zostałem zauważony, dopiero kiedy pan z obsługi skończył rozmawiając z koleżanka z pracy, która właśnie wychodziła, zwrócił na mnie uwagę. Kiedy przedstawiłem mu problem z umową, powiedział że niestety nie wie co zrobić i połączył mnie z infolinią ze swojego firmowego telefonu, co nastąpiło w zaskakująco dobrym czasie. Po odbytej rozmowie, nie będąc zajętym innymi petentami przyjął tylko telefon, nie interesując sie zaistniałą sytuacją, klientem. Na odchodne mruknął 'Do widzenia". Co do samego pomieszczenia było czysto, jednak temperatura była stanowczo za wysoka jak na mikroklimat panujący w centrum handlowym, przy wejściu była swego rodzaju bariera gorąca. Przechadzając się podczas rozmowy z konsultantką z Orange, zauważyłem kurz na szklanych gablotach z telefonami, jak i na samych telefonach w przeszklonych pudlach. Sprzedawca nie był zainteresowany klientem, o zaangażowaniu w problem nie wspominając
