Opinie użytkownika (3)

Dzisiaj miałam przyjemność...
Dzisiaj miałam przyjemność robić zakupy w "Stokrotce". Pomimo niezbyt bogatej oferty i wysokich cen odniosłam pozytywne wrażenie. Warzywa i owoce , choć bardzo drogie, były świeże, na półkach panował porządek . Minusem jest brak jasno opisanych cen. Starszy Pan również bardzo awanturował się, że na sklepie nie ma obsługi i nie ma kogo "zaczepić" co mnie osobiście nie przeszkadza. Moje wrażenie podniosłą pani kasjerka, która była naprawdę przemiła. Chyba była pracownicą z krótkim stażem i dosyć długo szukała kodów na pieczywo, itp., ale nie opuszczał jej uśmiech. Coprawda zrobiła się spora kolejka, ale mimo to Pani nie zapomniała podziękować i zaprosić do ponownych zakupów.

Magdalena_762

17.02.2011

Stokrotka

Placówka

Świętochłowice, Bytomska 25

Nie zgadzam się (2)
Moja obserwacja miała...
Moja obserwacja miała miejsce już dwa lata temu, ale była dla mnie tak znaczącym przeżyciem, że postanowiłam ją opisać na stronach niniejszego portalu. Był bardzo upalny sierpniowy poranek i mojej mamie jak zwykle z opóźnieniem przypomniało się o ubezpieczeniu samochodu. Nie mając innego wyjścia udałyśmy się do agencji PZU, gdyż w tej właśnie agencji samochód był poprzednio ubezpieczony. Oczywiście pomimo wyznaczonych dyżurów musiałyśmy czekać na pojawienie się "agentek". Miałam ogromną potrzebę skorzystania z toalety, ale niestety prośba o jej udostępnienie okazała się być odrzucona:( W pogoni za toaletą zostawiłam moją mamę na pastwę Pań obsługujących. Były dwie Panie, jedna w starszym wieku, druga bardzo młodziutka. Moja mama nauczona doświadczeniem poszła oczywiście do starszej Pani, gdyż była przekonana o jej wysokich kompetencjach i sporej praktyce. I tu niespodzianka....Wróciłam po pół godzinie a formularz ubezpieczeniowy był wypełniony w połowie pierwszej strony. Spora była moja dekoncentracja (tymbardziej jak zerknęłam na minę mojej mamy :)), ale pomyślałam, że wcześniej był czas na kawkę lub tego typu rzeczy. Zdziwiona byłam tylko faktem, że młodsza Pani (praktykantka w moim mniemaniu) już kończyła obsługiwać petenta. Po mozolnym wypełnianiu kratek z danymi zaczęło się...o zgrozo...liczenie. Obsługująca Nas agentka dopytała młodszej koleżanki o to co do czego dodać, itp. i zaczęła liczyć. Trzy raz wyszedł inny wynik:) Zaczęło nas to nieco bawić, choć uciekający czas nie był przychylny. W końcu, przy pomocy drugiej pracownicy udało się, byłyśmy przeszczęśliwe. Umęczone wyszłyśmy z agencji i nie usłyszałyśmy niestety słowa "dowidzenia". Po jakimś czasie otrzymałyśmy list w którym ponownie nas rozliczono, bo oczywiście wcześniej wszystko było nie tak. W obliczu takiej obsługi oczywiście pamiętałyśmy o ubezpieczeniu i w następnym roku zmieniliśmy agencję. Nasz obecny ubezpieczyciel nie tylko przyjeźdźa do domu, ale doradza i jest godny zaufania. Rozumę fakt, że ktoś może się uczyć i nie być do końca biegły w tym co robi, ale do czasu gdy sam nie da sobie rady z obliczeniami ktoś powinien mu pomagać, a jak widać przy pomocy drugiej pani i tak nie udało się rozliczyć prawidłowo zwykłego oc i ac. Agencja PZU musiała wykonać jeszcze raz ten proces, więc nie dziwne , że jest tak droga skoro nie dosyć, że utrzymują lokale, dwie osoby w każdym z których pracuje tylko jedna to jeszcze tę samą robotę wykonują jeszcze raz. Gorąco odradzam, chyba, że teraz jest inaczej.

Magdalena_762

01.09.2009

PZU

Placówka

Świętochłowice, Dworcowa 15

Nie zgadzam się (33)
Pomimo bardzo miłego...
Pomimo bardzo miłego wnętrza i smakowitych posiłków restauracja bardzo wiele straciła na ocenie przez złą obsługę. Udaliśmy się na obiad z mężem i dwojgiem przyjaciół. Niestety skończyło się na szybko wypitej kawie i ogólnym zniesmaczeniu obsługą. Na początek przez 15 minut nikt do nas nie podszedł chociaż siedzieliśmy obok stolika przy którym wraz z osobami towarzyszącymi siedział kelner. Gdy podeszliśmy po menu do baru pan chyba się obudził i podszedł do naszego stolika zapytać co podać. Nie podjęliśmy jeszcze decyzji i dopytaliśmy co zawierają dania pan odpowiedział, że "pisze pod nimi". W ten sposób straciliśmy apetyt i poprosiliśmy 3 kawy i tonik. Kelner podał nam 4 kawy i tonik. Mąż powiedział panu, że zamówiliśmy tylko 3 kawy i przecież jest nas 4. Kelner odpowiedział "4 i tyle". Całe szczęście jesteśmy bardzo spokojnymi osobami szybko wypiliśmy kawę i pieniądze bez napiwku zostawiliśmy na barze bo pan nawet nie raczył po nie podejść. Od osoby z którą wcześniej siedział kelner otrzymaliśmy pocztówkę z knejpy "Rzym". Zostawiliśmy ją sobie na pamiętkę, ale wszyscy jednogłośnie uznaliśmy, że nasza noga więcej tam nie postanie. Wszystko dzięki obsłudze. Asortyment w restauracji był bardzo obszerny natomiast opisanie potraw pozostawiało wiele do życzenia.

Magdalena_762

17.08.2009

Rzym

Placówka

Ustroń, Daszyńskiego

Nie zgadzam się (22)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi