Opinia użytkownika: Magdalena_762
Dotycząca firmy: PZU
Treść opinii: Moja obserwacja miała miejsce już dwa lata temu, ale była dla mnie tak znaczącym przeżyciem, że postanowiłam ją opisać na stronach niniejszego portalu. Był bardzo upalny sierpniowy poranek i mojej mamie jak zwykle z opóźnieniem przypomniało się o ubezpieczeniu samochodu. Nie mając innego wyjścia udałyśmy się do agencji PZU, gdyż w tej właśnie agencji samochód był poprzednio ubezpieczony. Oczywiście pomimo wyznaczonych dyżurów musiałyśmy czekać na pojawienie się "agentek". Miałam ogromną potrzebę skorzystania z toalety, ale niestety prośba o jej udostępnienie okazała się być odrzucona:( W pogoni za toaletą zostawiłam moją mamę na pastwę Pań obsługujących. Były dwie Panie, jedna w starszym wieku, druga bardzo młodziutka. Moja mama nauczona doświadczeniem poszła oczywiście do starszej Pani, gdyż była przekonana o jej wysokich kompetencjach i sporej praktyce. I tu niespodzianka....Wróciłam po pół godzinie a formularz ubezpieczeniowy był wypełniony w połowie pierwszej strony. Spora była moja dekoncentracja (tymbardziej jak zerknęłam na minę mojej mamy :)), ale pomyślałam, że wcześniej był czas na kawkę lub tego typu rzeczy. Zdziwiona byłam tylko faktem, że młodsza Pani (praktykantka w moim mniemaniu) już kończyła obsługiwać petenta. Po mozolnym wypełnianiu kratek z danymi zaczęło się...o zgrozo...liczenie. Obsługująca Nas agentka dopytała młodszej koleżanki o to co do czego dodać, itp. i zaczęła liczyć. Trzy raz wyszedł inny wynik:) Zaczęło nas to nieco bawić, choć uciekający czas nie był przychylny. W końcu, przy pomocy drugiej pracownicy udało się, byłyśmy przeszczęśliwe. Umęczone wyszłyśmy z agencji i nie usłyszałyśmy niestety słowa "dowidzenia". Po jakimś czasie otrzymałyśmy list w którym ponownie nas rozliczono, bo oczywiście wcześniej wszystko było nie tak. W obliczu takiej obsługi oczywiście pamiętałyśmy o ubezpieczeniu i w następnym roku zmieniliśmy agencję. Nasz obecny ubezpieczyciel nie tylko przyjeźdźa do domu, ale doradza i jest godny zaufania. Rozumę fakt, że ktoś może się uczyć i nie być do końca biegły w tym co robi, ale do czasu gdy sam nie da sobie rady z obliczeniami ktoś powinien mu pomagać, a jak widać przy pomocy drugiej pani i tak nie udało się rozliczyć prawidłowo zwykłego oc i ac. Agencja PZU musiała wykonać jeszcze raz ten proces, więc nie dziwne , że jest tak droga skoro nie dosyć, że utrzymują lokale, dwie osoby w każdym z których pracuje tylko jedna to jeszcze tę samą robotę wykonują jeszcze raz. Gorąco odradzam, chyba, że teraz jest inaczej.