Robiłam nieplanowane zakupy, kupowałam tusz i w gruncie rzeczy chciałam kupić więcej rzeczy, ale... Myślę, że panie zasugerowały się moim strojem ( adidasy, jeansy, t-shirt) nie wskazującym na tzw. dobrego klienta. Wybierając produkt, chciałam poradzić się który byłby bardziej odpowiadający moim wymaganiom, niestety nie miałam kogo. Wreszcie po dokonaniu samodzielnego wyboru, chciałam rozejrzeć się za perfumami, które wiem, że są rzadkie. Atmosfera sklepu skutecznie mnie zniechęciła. Przy kasie podejście ekspedientki do mnie zmieniło się dopiero po wyciągnięciu 200 złotowego banknotu - jednak uśmiech się nie pojawił ;) No i rozpoczęło się klepanie regułki o karcie rabatowej itd, żeby spytać się o poszukiwane perfumy musiałam wręcz wtrącić się w zdanie. Zadane pytanie okazało się trudniejsze niż myślałam: wielkie oczy, otwarte usta i chwila szoku. Wizyta skończyła się wysłuchaniem regulki do końca i szybkim usunięciem się ze sklepu.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.