Sytuacja miała miejsce 22 października 2020r ok godz. 19:25.
Do sklepu wszedł mężczyzna pod wpływem alkoholu bez maseczki, pomimo że zwróciłem mu uwagę żeby założył maseczkę w wulgarny sposób odmówił. Świadkiem zdarzenia był pracownik, który układał wodę na półkach, więc poprosiłem go żeby również zwrócił uwagę, niestety strach mu nie pozwolił - tłumaczenie brzmiało "a co ja mogę". Żenujące prawda?
Wróćmy jednak do nietrzeźwego mężczyzny bez maseczki. Otóż pan podszedł do lodówki z piwami wybrał dwa Żubry i udał się do kasy na stoisku monopolowym. Kiedy do szedł do kasy zwróciłem pracownicy sklepu uwagę że sprzedaje alkohol nietrzeźwemu który w dodatku nie ma maseczki, na co pani stwierdziła że ona nic nie czuje. Ja natomiast czułem pomimo maseczki, bo woń alkoholu ciągnęła się z nim przez pół sklepu, a szkliste oczy i bełkotliwa mowa świadczyła sama za siebie. Trudno było pani coś wyczuć poprzez pleksę odgradzającą ją od kupującego i maseczką którą miała naciągniętą aż po same oczy. Nie wiem czy to strach czy odległość sprawiła tą obojętność? Na moje pytanie czy w tym sklepie jest jakaś ochrona nikt z pracowników nie umiał odpowiedzieć. Nietrzeźwy mężczyzna natomiast w spokoju zapłacił i wyszedł ze sklepu.
SYTUACJA ŻENUJĄCA!!!
Po co wiszą tabliczki z napisami, że "osobom nietrzeźwym alkoholu nie sprzedaje się" oraz "osoby bez maseczki nie będą obsługiwane" skoro w tym sklepie jest to przepis martwy.
Ludzie zastanówcie się czy warto kupować w sklepie w którym wasze zdrowie personel ma gdzieś , bo strach nie pozwala mu na reakcję!!!
Mam nadzieję, że właściciel sklepu w jakikolwiek sposób ustosunkuje się do tej opinii o jego sklepie i panującym w nim zasadach i wyciągnie konsekwencje wobec tchórzliwego personelu. (opinia zmoderowana przez administratora z uwagi na treść)
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.