Zaraz po wejściu ujmuje mnie piękny, bardzo ciepły wystrój tego miejsca. Całość dopełnia delikatna muzyka oraz obłędny zapach pizzy przygotowywanej w kamiennym piecu opalanym drewnem. Po chwili zjawia się kelnerka z uśmiechem na twarzy, jest bardzo miła, ubrana w białą koszulę i kolorowa spódnicę. Pomaga wybrać jeden z kilkunastu gatunków regnionalnych piw. Na pierwsze danie-krem z pomidorów oczekuje zaledwie kilka minut. Jest bardzo gęsty z wyczuwalna nutą czosnku, posypany bazylią i lekko pikantnym serem. Pizze podano w idealnym momencie- czyli zaraz po zjedzeniu zupy. Cienkie, delikatne i chrupiące ciasto oraz idealna proporcja prosciutto, suszonych pomidorów i rukoli sprawiło że miejsce to jest moim ulubionym na kulinarnej mapie miasta.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.