W dniu dzisiejszym miałem umówioną wizytę w oddziale Kraków, Pawia 5.
Wizyta została umówiona kilka dni wcześniej z powodu gwałtownego pogorszenia się stanu oczu, uniemożliwiającego normalne funkcjonowanie.
Konsultacja okulistyczna u dr Dominiki M-R miała odbyć się w godzinach 11:00-11:15.
W oddziale pojawiłem się o godzinie 10:55 i dwie minuty później znalazłem się przed gabinetem.
Po kilku minutach wyszła pacjentka a tuż za pacjentką lekarka, która rzuciła do mnie: „proszę chwilkę poczekać”.
Po czym na kilka minut gdzieś zniknęła.
Po mniej więcej 5 minutach wróciła i zamknęła się w gabinecie po uprzednim „musi Pan dalej czekać”.
Po kolejnych kilku minutach, rzuciwszy kolejny raz „proszę czekać muszę coś załatwić”, ponownie wyszła.
Ta sytuacja, powracania do gabinetu i jego opuszczania przez lekarkę powtarzała się kilkukrotnie.
Po pół godzinie, z uwagi na konieczność odebrania dziecka z przedszkola zdecydowałem, że nie może to trwać kolejne, niezliczone minuty z rzucanym: „trzeba czekać”.
Wizyta lekarska nie odbyła się. Po pokonaniu 22 km spóźniony dotarłem do przedszkola i już spóźniony pojechałem na spotkanie do biura.
Cała wizyta, na którą czekałem od 27.01.2021 zajęła mi wraz z dojazdem ponad 2 godziny - straciłem mnóstwo czasu, nerwów, opłatę parkingową i paliwo a mój stan pogorszył się.
Odnoszę wrażenie, że pani doktor pomyliła pracę w placówce NFZ z pracą w placówce komercyjnej i traktuje pacjentów w sposób który nie przystoi godności lekarza.
Niestety nie jest to odosobniony przypadek, kiedy oddział Pawia 5 naraża mnie na stratę czasu i konieczność kilkukrotnego załatwiania tej samej sprawy.
W roku ubiegłym wystawiono mi w tym oddziale 4 skierowania o pomylonej treści, co zmusiło mnie do kolejnych wizyt w oddziale by te pomyłki prostować.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.