Jestem osobą bardzo aktywną która preferuje zdrowy styl życia dlatego od kilku lat nałogowo odwiedzam krakowskie kluby fitness. Niektóre po pierwszych zajęciach opuszczam z szybkością jambojeta i nigdy już do nich nie wracam a z niektórymi wiążę się na dłużej, przykładem jest otwarty dwa lata temu fitness klub Platinium na ulicy Lea. Ćwiczę w nim regularnie od półtorej roku, dlaczego?
Przede wszystkim bogata oferta i świetny sprzęt treningowy, profesjonalnie urządzona siłownia, sala do spinningu (dużo rowerów firmy Spinner, jak również możliwość wypożyczenia pulsometru), mam zastrzeżenia co do sali gdzie odbywają się treningi z fitnessu (dla niewtajemniczonych dodam, że są to zajęcia typu step, aerobic, zumba, tbc), ponieważ sala do ćwiczeń jest za mała na taką ilość osób jaka przychodzi ćwiczyć, być może wynika to z blędu recepcji która nieraz wpuszcza za dużo osób i zdarza się, że fitnessowicze wpadają na siebie. Z doświadczenia wiem, że poniedziałek jest dniem kiedy najwięcej osób dręczonych wyrzutami sumienia po bogatym weekendzie odwiedza kluby w celu spalenia kalorii piwnych dlatego zdecydowanie odradzam poniedziałkową wizytę w Platinium.
Personel jest bardzo sympatyczny, rewelacyjni trenerzy a także bogata oferta ćwiczeń. Platinium jest pierwszym fitnessem w Krakowie który rok temu wprowadził do swojego grafiku zajęcia z szalenie modnej obecnie zumby czyli fuzji tańca i aerobicu.
Szatnie czyste, nie mam oporów aby brać prysznic w klubie, ogromnym plusem są dwie sauny, fińska i parowa, które cały czas działają i są włączone dlatego można z nich korzystać bez wcześniejszej rezerwacji co wpływa na naszą spontaniczność.
Dla osób zmotoryzowanych jest bardzo duży parking zatem nie trzeba się martwić i szukać przez 15 minut miejsca do zaparkowania.
Po treningu można napić się kawy z ekspresu albo drinka białkowego.
Dodatkowym plusem są bardzo przystępne ceny jak na fitness o tak wysokim standardzie i świetnym sprzęcie. Bardzo dobrze oceniam wiedzę i kompetencje personelu (aczkolwiek szkoda, że panie recepcjonistki nie są zapalonymi fitnessowiczkami i nie uczęszczają czasem na zajęcia). Wygląd personelu zdecydowanie tak, zwłaszcza instruktorzy z siłowni, zdecydowanie 5 punktów. Oferta bogata, dużo rodzajów ćwiczeń, każdy znajdzie coś dla siebie, zarówno osoba początkująca jak i zaawansowana. Organizacja obsługi, tutaj mam zastrzeżenia co do ilości osób wpuszczanych czasem na sale ćwiczeń, za dużo ludzi za mało miejsca, niektórzy klienci są wpuszczany bez rezerwacji a powinno być to przestrzegane ponieważ nieprzyjemnie się ćwiczy w tłoku. Wygląd fitnessu podoba mi się tak, że pomimo ścisku i tłoku ciągle tam bywam, przecież tydzień bez wizyty w Platinium to tydzień stracony. Polecam.
Dzisiaj w godzinach popołudniowych miałam przyjemność podróżowania autostradą A4 na trasie Katowice - Kraków. Zmęczona katowickimi korkami zaraz po wjeździe na płatną część autostrady (pomimo wiecznie trwającego remontu i modernizacji które wiążą się ze zwężeniami na drodze znacznie spowalniającymi tempo podróży) zatrzymałam się na stacji Orlen w celu regeneracji sił oraz zjedzenia małej przekąski.
Uff udało mi się znaleźć miejsce parkingowe ponieważ w weekendy niestety trochę ciężej z tym, według mnie parking jest za mały. Niejednokrotnie w niedzielę musiałam zatrzymywać się jednym kołem na trawniku, jedyny plus tej sytuacji stanowią wrażenia estetyczne ponieważ rosną tam ładne sosenki i można poczuć się jak na urlopie górskim kurorcie.
Na stacji skorzystałam z toalety, jest czysto, nie brakuje papieru ani mydła w dozownikach. W sklepie kupiłam wodę w butelce, obsługa sprawna, szybko uporała się z kolejką złożoną z czterech klientów. Dodatkowo sprzedawczyni uśmiechała się do mnie.
Następnie udałam się do restauracji mieszczącej się w tym samym budynku co sklep i toaleta. Zaskoczył mnie ogromny telewizor plazmowy na ścianie który umila podróżującym bez towarzystwa posiłek. Restauracja w formie baru samoobsługowego, można zjeść kotlet schabowy z ziemniakami, smażoną rybkę, inne dania barowe typu flaczki, hot dog albo hamburger którego ja wybrałam. Czas oczekiwania na posiłek około 5 minut aczkolwiek mogłabym dłużej czekać bo zabawiał mnie tvn24. Obsługa podobnie jak w sklepie miła. Hamburger naprawdę smaczny, od jego spożycia minęło 10 godzin a ja wciąż nie odczuwam niestrawności co się czasem zdarza kiedy jadamy w podróży,dlatego uważam, że mogę śmiało polecić skorzystanie z oferty baru na stacji Orlen przy A4 na trasie Katowice - Kraków (pierwsza stacja bliżej Katowic). Jedyny minus to zbyt mało miejsc parkingowych, jednak dobra kawa rekompensuje ten mankament. Miejsce czyste i przyjemne, daje ocenę 4 ze względu na ten nieszczęsny parking... ale personel oceniam zdecydowanie na piątkę.
W sobotę postanowiłam wybrać się wraz z rodziną na spacer nad rzeką Rabą w Myślenicach. Maszerując wzdłuż plaży zauważyliśmy bufet z grillem, smakowity zapach pieczonego mięsa zachęcił nas do konsumpcji. Na zewnątrz kilka stolików mieszczących się zaledwie kilka metrów od rzeki, w oddali malowniczy widok góry Chełm. Idealne miejsce na relaks w dniu wolnym od pracy. Zamówiliśmy trzy pstrągi z grilla oraz frytki. Niewdzięczna pogoda zmusiła nas do ucieczki i schronienia się w środku bufetu o wdzięcznej nazwie "Pod Zielonym Słoniem", niestety ów słonia nie zauważyłam, widocznie to jest metafora aczkolwiek mało trafiona. W środku uderzył nas zaduch a kiedy usiadłam przy jedynym w tym miejscu stoliku to niestety moja ręka przykleiła się do niego. Mój wzrok przykuła dziwna sterta ubrań i jakiś metalowych przedmiotów w kącie za maszyną z maskotkami za 5 zł przy której w pewnym momencie zjawił się pan z dzieckiem, nieśmiało pytając czy może posadzić dziecko na naszym stole oraz nie czekając na odpowiedź szybko je sadzając na tym miejscu gdzie właśnie zostały nam podane ogromne, spieczone pstrągi wystające poza plastikowe tacki na których zostały zaserwowane. Cytryna została również spieczona i bajecznie przyklejona do ryby która pomimo swojego zwęglonego korpusu świeciła łuską. Cena za tą potrawę była dość wysoka jak na miejsce oraz styl serwowania, przy konsumpcji okazało się, ze ketchup do frytek jest dodatkowo płatny i znów musiałam niechętnie sięgnąć do portfela. Głodna szybko pokonując plastikowym widelcem spieczoną skórę dostałam się do mięsa i niestety znów się rozczarowałam ponieważ mój zmysł smaku został porażony przez gorycz zwiastującą zepsutą rybę. Okazało się, że pstrągi były stare. Właściciele bufetu po obwąchaniu ryby oraz przetestowaniu jej osobiście poprzez swój układ trawienny zwrócili nam pieniądze. Ryba była niejadalna i wręcz nieapetyczna, tak samo jak złomowisko w kącie, zaduch oraz lepki stół. Wraz z rodziną zadowoliliśmy się dużą ilością wody mineralnej oraz frytkami z ketchupem - ekstra płatnym.
Duża ilość wody wywołała inna potrzebę fizjologiczną, na zewnątrz za bufetem znaleźliśmy dziwnie wyglądający barak do którego prowadziły strome schody. Skorzystanie z tego przybytku okazało się również ekstra płatne. Miejsca pilnowała pani o niezachęcającej do skorzystania oraz do zadania jakiegokolwiek pytania minie która również z tego co udało mi się zauważyć wydzielała papier toaletowy odważnym osobom dzielnie wspinającym się do góry. Obok szaletu stała mała klatka w której zamknięty był dość sporych rozmiarów pies w dodatku intensywnie ujadający. Postanowiliśmy uciec i nie korzystać z toalety tylko wykorzystać moc pozytywnego myślenia, uda się!
Nie polecam tego miejsca ze względu na brak jakichkolwiek standardów higieny, nieświeża ryba, brudny stolik oraz graciarnia koło baru, wygórowane ceny jak również wyjący pies zamknięty w klatce świadczący o właścicielach przybytku oraz ich stosunku do zwierząt jak i do klientów. Zdecydowanie nie wrócę do tego miejsca.
pizzeria Czarci Grill bardzo sympatyczne miejsce na relaks z rodziną przy obiedzie w okolicach Krakowa z dala od zgiełku w pobliżu wałów wiślanych i lasu ale zaledwie 15 min samochodem od centrum miasta, profesjonalna obsługa potrafiąca doradzić w wyborze dania, w menu oprócz kilkunastu rodzajów pizzy figurują dania z grilla oraz przepyszne placki ziemniaczane z borowikami które gorąco polecam. cena przystępna, trzyosobowa rodzina może zjeść obiad w cenie około 50 zł. obsługa sprawna, czas oczekiwania na danie dość krótki pomimo tego oczekujący goście zostają poczęstowani przystawką w formie chleba ze smalcem wliczoną w cenę posiłku. przestronny parking a dla pociech dwie chuśtawki i zjeżdżalnia. miejsce idealne na na niedzielny posiłek z całą rodziną jak również na wieczorny wypad na grilla. polecam. wracam tam dość często. możliwość zamówienia pizzy przez telefon z dostawą do domu.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.