Odwiedzając sklep wymienionej powyżej sieci trzeba być przygotowanym na samoobsługę, co może być szczególnie niewygodne, jeśli zakupy robimy sami a ręce mamy zajęte np. torebką czy innymi pakunkami. Wygrzebywanie ze stosu pudełka z odpowiednim rozmiarem tak, żeby niczego nie zwalić czy nie uszkodzić innych klientów wymaga ogromnego wytrenowania. Samo mierzenie tez nie należy do przyjemnych, nie można liczyć na doradztwo, nie ma też kogo zapytać o materiał czy sposób konserwacji. Można też natrafić na niemiła niespodziankę w postaci butów nie do pary, czy też w ogóle np. jednego egzemplarza, ponieważ klienci sami wyjmują i wkładają buty do pudełek, bez pomocy, a nietrudno wtedy o pomyłkę. Zadziwiającym wobec tego jest fakt, że ekspedienci są w sklepie obecni i to nawet w dość pokaźnej liczbie. W popołudniowych godzinach "zakupowego szczytu" 4 panie plotkują w najlepsze. Na moje pytanie: "czy z takich jest inny kolor?" jedna z nich odpowiada, nawet nie zwracając wzroku w moja stronę, wyuczoną formułą, która załatwia praktycznie wszystko: "tylko to co jest wystawione". W tłumaczeniu na ludzki: idź i sobie poszukaj! Światełkiem w tym mrocznym tunelu jest pani kasjerka, jedyna miła osoba, która nie dość, że mnie zauważa to nawet stara się rozpocząć miłą rozmowę, zachwalając mój wybór (ten jeden punkcik to właśnie jej zasługa).
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.