W dniu 13 grudnia 2013 roku odwiedzałam wraz z koleżankami restaurację "Tekstylia". Po wejściu do lokalu przywitał nas z uśmiechem kelner (mężczyzna, ok. 25 lat, krótkie, blond włosy, ciemna koszulka), spytał dla ilu osób zajmiemy stolik. Zaproponował dwie możliwości, po wybraniu przez nas jednej z nich, przyniósł karty dań. Po ok. 5 minutach wrócił, przyjął od nas zamówienie (herbata, grzane wino), spytał czy podać coś do jedzenia. Po otrzymaniu negatywnej odpowiedzi odszedł od stolika. Zamówienie zostało zrealizowane w ciągu 10 minut. Gdy wypiłyśmy herbatę i wino, podszedł do nas ponownie, spytał czy podać coś jeszcze. Odpowiedziałyśmy, że nie spytał czy podać rachunek. Ponieważ każda z nas płaciła za siebie, rachunek musiał być uregulowany przy barze. Gdy wychodziłyśmy kelner powiedział "Do widzenia. Zapraszamy ponownie".
W dniu 17 stycznia 2014 byłam w lokalu Manekin w Gdańsku, przy ulicy Grunwaldzkiej. Po zajęciu miejsca przy stoliku, podeszła do mnie kelnerka (pani ok . 20 lat, wysoka, miała związane, blond włosy w ogonek, ubrana w firmową koszulkę, bez identyfikatora). Przywitała mnie z uśmiechem, słowami "Dzień dobry", podała dwie karty dań i spytała czy na kogoś czekam. Po uzyskaniu twierdzącej odpowiedzi zostawiła karty dań i odeszła. Po ok. 5 minutach podeszła ponownie i spytała czy podać mi coś do picia na początek. Z menu wybrałam herbatę z cytryną. Po chwili przyniosła mi herbatę. Kiedy dołączyła do mnie koleżanka kelnerka podeszła ponownie, przyjęła zamówienie, zapisała je na kartce. Nie poinformowała nas o czasie oczekiwania na potrawę. Po ok. 20 min. zamówienie zostało zrealizowane. Kiedy skończyłyśmy jeść same musiałyśmy poprosić o rachunek przy barze. Pani podeszła do nas, przyniosła rachunek, spytała czy zapłacimy kartą czy gotówką. Uregulowałyśmy rachunek kartą płatniczą i wyszłyśmy z lokalu.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.