Opinie użytkownika (2)

Wybrałam się dziś...
Wybrałam się dziś na drobne zakupy do Delikatesów "Alma" w Arkadach Wrocławskich. Moja wizyta miała miejsce w godzinach przedpołudniowych. Ilekroć robię zakupy w tym sklepie, to czuję się tak, jakbym spacerowała po salach jakiegoś pałacu. Towar ułożony jest w taki sposób, że klient dosłownie czuje zapach i smak produktów. Ekspozycja towaru pobudza zmysły kupujących. Pomimo tego, że do delikatesów weszłam z zamiarem zakupienia trzech produktów, w moim koszyku znalazło się ich znacznie więcej. Nie sposób było przejść obojętnie obok stoiska z serami i warzywami. Także promocje słodyczy okazały się niezwykle kuszące. Wbrew pozorom, Alma nie jest sklepem dla bogaczy. W delikatesach można znaleźć bardzo przystępne ceny (dotyczą one zwłaszcza produktów będących w ofercie promocyjnej). Jakość obsługi w supermarkecie oceniam celująco. Schludne mundurki firmowe pracowników budują pozytywny wizerunek delikatesów. Obsługująca mnie Kasjerka była bardzo sympatyczna i życzliwa. Pani nawiązała ze mną kontakt wzrokowy, uśmiechnęła się i zapytała, czy posiadam kartę konesera. Podobało mi się to, że Kasjerka nie skanowała produktów jak maszyna (jak to bywa w dyskontach), lecz wykonywała swoje czynności spokojnie i bez stresu. Myślę, że zachowanie Pani Kasjerki jak najbardziej odzwierciedlało etykietę sklepu. Uważam, że Alma to sklep z klasą.

Elwira_44

29.06.2011

Alma Market

Placówka

Nie zgadzam się (2)
Dziś po południu...
Dziś po południu wybrałam się do supermarketu Lidl na drobne zakupy. To, co uderzyło mnie najmocniej to wielki nieporządek i chaos w sklepie. Zainteresowana ofertą tygodnia meksykańskiego, podeszłam do półki z oferowanymi produktami pochodzącymi z Ameryki Południowej. Zaciekawił mnie sok pomidorowy z przyprawami, dlatego postanowiłam go zakupić. Niestety, okazało się, że kupowanie produktów spożywczych w sklepie Lidl może nie tylko pozbawić człowieka uczucia komfortu psychicznego, ale również negatywnie wpłynąć na jego wizualność, a co za tym idzie- narazić na błędne postrzeganie przez innych. Sok pomidorowy zamiast w koszyku, wylądował na moich butach i spodniach. Okazało się, że karton był przedziurawiony. Co gorsza, na tej samej półce znalazłam dwa kolejne kartony w stanie naruszonym czyhające na nieszczęśnika skuszonego chęcią zakupu meksykańskiego soczku. Czym w tym czasie zajmuje się obsługa? Ano część próbuje ratować palące się bułki, których swąd unosi się po całym supermarkecie, co bynajmniej nie podchodzi pod miano strategii marketingowej mającej na celu zachęcenie nabywcy do kupna bułeczek prosto z pieca. Ochroniarz "błąka się" gdzieś przy stoisku z alkoholami, nie zwracając najmniejszej uwagi na kilka pękniętych kartoników, a kasjerzy bujają gdzieś w obłokach zupełnie zapominając o uśmiechu i znaczeniu kontaktu wzrokowego z klientami. Dodatkowo, gdy jestem już przy kasie zostaję zaatakowana przez kobietę trzymającą w dłoni jakiś proszek do kurczaka, która nieugięcie twierdzi, że skoro ma tylko jeden produkt, to może bezkarnie "wepchnąć się" przed innych kupujących. Pani kasjerka nie zwraca jej uwagi, a ja zajęta bardziej wyglądem swoich spodni i tym, że za chwilę będę musiała przejść z zakupami w ręce i sokiem pomidorowym na spodniach i butach jakiś kilometr, przepuszczam desperatkę do kasy, gdyż nie mam najmniejszej ochoty na przepychanki. W tym momencie ciśnie mi się na usta: " a można było pójść do Biedronki".

Elwira_44

03.05.2011

LIDL

Placówka

Wrocław, Powstańców Śląskich 211

Nie zgadzam się (3)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi