Opinia użytkownika: Elwira_44
Dotycząca firmy: LIDL
Treść opinii: Dziś po południu wybrałam się do supermarketu Lidl na drobne zakupy. To, co uderzyło mnie najmocniej to wielki nieporządek i chaos w sklepie. Zainteresowana ofertą tygodnia meksykańskiego, podeszłam do półki z oferowanymi produktami pochodzącymi z Ameryki Południowej. Zaciekawił mnie sok pomidorowy z przyprawami, dlatego postanowiłam go zakupić. Niestety, okazało się, że kupowanie produktów spożywczych w sklepie Lidl może nie tylko pozbawić człowieka uczucia komfortu psychicznego, ale również negatywnie wpłynąć na jego wizualność, a co za tym idzie- narazić na błędne postrzeganie przez innych. Sok pomidorowy zamiast w koszyku, wylądował na moich butach i spodniach. Okazało się, że karton był przedziurawiony. Co gorsza, na tej samej półce znalazłam dwa kolejne kartony w stanie naruszonym czyhające na nieszczęśnika skuszonego chęcią zakupu meksykańskiego soczku. Czym w tym czasie zajmuje się obsługa? Ano część próbuje ratować palące się bułki, których swąd unosi się po całym supermarkecie, co bynajmniej nie podchodzi pod miano strategii marketingowej mającej na celu zachęcenie nabywcy do kupna bułeczek prosto z pieca. Ochroniarz "błąka się" gdzieś przy stoisku z alkoholami, nie zwracając najmniejszej uwagi na kilka pękniętych kartoników, a kasjerzy bujają gdzieś w obłokach zupełnie zapominając o uśmiechu i znaczeniu kontaktu wzrokowego z klientami. Dodatkowo, gdy jestem już przy kasie zostaję zaatakowana przez kobietę trzymającą w dłoni jakiś proszek do kurczaka, która nieugięcie twierdzi, że skoro ma tylko jeden produkt, to może bezkarnie "wepchnąć się" przed innych kupujących. Pani kasjerka nie zwraca jej uwagi, a ja zajęta bardziej wyglądem swoich spodni i tym, że za chwilę będę musiała przejść z zakupami w ręce i sokiem pomidorowym na spodniach i butach jakiś kilometr, przepuszczam desperatkę do kasy, gdyż nie mam najmniejszej ochoty na przepychanki. W tym momencie ciśnie mi się na usta: " a można było pójść do Biedronki".