PYTAŁAM O KREDYT HIPOTECZNY. PO WEJŚCIU DO PLACÓWKI ZOSTAŁAM OD RAZU SKIEROWANA DO OPOWIEDNIEGO DORADCY. KOBIETA- DORADCA PRZEDSTAWIŁA SIĘ I ZAPYTAŁA , W CZYM MOŻE POMÓC. UBRANA W STRÓJ BIZNESOWY, ZADBANA. NA POCZĄTKU ZADAŁA KILKA PYTAŃ, ŻEBY DOPASOWAC OFERTĘ. PRZEDSTAWIŁA WSZYSTKIE MOŻLWE ROZIĄZANIA. - JAK DLA MNIE AŻ ZA DUŻO - MOJA WIZYTA TAM TRWAŁA PONAD GODZINĘ. STARAŁA SIĘ NIE OPUSZCZAC SWOJEGO STANOWISKA I MNIE. NIE MIAŁA PRZY BIUKU DRUKARKI, DZWONIŁA DO KOLEGI, ABY PRZYNIÓSŁ JEJ WYDRUKI SYMULACJI KREDYTU. NA BIURKU PANOWAŁAM PORZĄDEK. NA KONIEC DOSTAŁAM WIZYTÓWKĘ, TECZKĘ Z OFERTĄ. DORADCA WZIĄŁ ODE MNIE NR TELEFONU DO DALSZEGO KONTAKTU. NIE PODAŁ RĘKI NA KONIEC SPOTKANIE. SPOTKANIE JAK DLA MNIE ZA DŁUGIE. OFERTA PRÓWNYWALNA DO INNYCH.
W piątek 28 stycznia br. odwiedziałam między innymi Bank Ochrony Środowiska w Lublinie. Celem mojej wizyty było poznanie oferty Banku w zakresie kredytów hipotecznych. Kiedy weszłam do placówki żaden z Doradców nie zwrócił na mnie uwagi. Podeszłam, więc do jednej z pań i powiedziałam, że jestem zainteresowana kredytem hipotecznym. Zostałam skierowana do odpowiedniego Doradcy. Na wstępie usłyszałam: "tylko szybko, bo mam spotkanie", Było to wyjątkowo nieprofesjonalne. Obsługująca mnie Pani po krótce przedstawiła mi ofertę ( oferta kredytu porównywalna do innych banków, plusem szybkośc udzielenia kredytu hipotecznego- tydzień, ciekawe, czy to prawda...)Obsłużona zostałam w osobnym pokoju. Doradca ubrany w stroj biznesowy, włosy gładko upięte. Na koniec otrzymałam wizytówkę. Doradca nie wziął nr telefonu do dalszego kontaktu.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.