Robiłam zakupy w Polo Markecie, miałam szczęście, że były wolne wózki. Często się zdarza, że trzeba poczekać chwilę, aż wózek lub koszyk się zwolni. W supermarkecie było sporo klientów, a co za tym idzie spore kolejki do kas (3 kasy). W kasie, do której stałam było małe zamieszanie. Para młodych osób robiła zakupy i kupowali piwo w butelce, mieli też butelki na wymianę, które podobno chłopak włożył wcześniej do skrzynki. Kasjerka była zdziwiona, bo chłopak nie zgłaszał, że ma puste butelki i wrzuca je do skrzynki. I wtedy chłopak zaczął się burzyć, że włożył butelki do skrzynki i nie obchodzi go to, że kasjerka tego nie widziała. Na szczęście kasjerka wiedziała jak postępować z klientami, którzy nie myślą logicznie. Spokojnie wytłumaczyła mu, żeby na przyszłość informował ją o takich rzeczach. Zachowała spokój mimo agresywnego zachowania klienta. A to nieporozumienie to ewidentnie jego wina, bo przecież kasjerka nie ma oczu dookoła głowy i nie jest w stanie wszystkich monitorować.
Weszłam do Inmedio w Galerii Copernicus w Toruniu (Ul. Żółkiewskiego 15), żeby kupić tic tac'ki. W saloniku prasowym były tylko 3 osoby czekające w kolejce. Nikt nie przeglądał gazet, co tak często zdarza się w salonikach prasowych. Może dzięki temu na półkach z gazetami panował porządek. Bez problemu mogłabym znaleźć każdą interesującą mnie gazetę. Przede mną stał w kolejce pan ok. 50 lat, który miał napisane na kartce to, co ma kupić. Nie wiedział jednak, czy ma to być jakaś gazeta czy płyta. Sprzedawczyni spokojnie mu powiedziała, że nie wie, co to jest, ale za bardzo się nie starała pomóc temu panu. Oprócz niego w saloniku byłam tylko ja, więc mogła wysilić się bardziej i zapytać chociaż czy ma to być gazeta, czy płyta, czy dodatek do jakiejś gazety (może wtedy to coś by się znalazło), a ona powiedziała mu tylko, że nie wie co to jest. Nie powiedziała mu "dzień dobry", ani "do widzenia". Ja również nie usłyszałam przywitania ani pożegnania. Zauważyłam, że na ladzie leży dobrze wyeksponowana "Super Oferta", ale pani sprzedawczyni nie zaproponowała mi batonika Kit Kat z "Super Oferty". Zastanawiam się, czy zrobiłaby to, gdybym kupowała coś więcej niż tic tac. W saloniku panował porządek, zarówno wśród gazet, jak i słodyczy, napojów i papierosów. Zwróciłam uwagę, że pod każdym produktem typu batonik ceny są czytelne, więc klient nie ma problemu z ustaleniem ile co kosztuje.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.