Wstąpiłem przejazdem...chciałem TYLKO kupić coś do picia i papierosy ale to chyba jednak nie docierało do obsługi. Od razu lista pytań: "Nie tankowal Pan? szkoda, dlaczego?", "do koli może czipsy jakieś?", "a ma Pan zapalniczkę, może podać???" Sprzedawca miał co prawda plakietkę "szkolenie" czy coś podobnego, obok niego stała starsza stażem koleżanka więc rozumiem chlopaka.
Jeśli celem tej firmy jest, przy okazji sprzedaży paliwa, wciskanie klientom czego popadnie to ja dziękuję bardzo, niech sobie idą z tymi batonami ta targ. Po serii pytań dobili mnie " Czy ma Pan może 81 groszy???" Mam, ale w domu - odpowiedzialem zgodnie z prawdą
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.