Spacerując po pasażu moją uwagę przyciągnął różowy napis TALLY WEILL. podeszłam bliżej i zauważyłam napis 25% rabat na wszystkie swetry. Super! Nie zastanawiając się dłużej, weszłam. Po krótkim czasie podeszła do mnie pani ekspedientka zachęcając do skorzystania z promocji. Była bardzo sympatyczna, miła i schludnie ubrana (t-shirt z kokardką i czarne spodnie). Włosy i makijaż były w nienagannym stanie. Wybrałam wiec jeden sweter i poszłam do przymierzalni. Nie musiałam sie nawet fatygować po znalezienie mniejszego rozmiaru swetra, bo kobieta zrobiła to za mnie. Byłam szczęśliwa z zakupu i tego, ze zostałam profesjonalnie obsłużona. Nie przeszkadzało mi nawet, że pani nie mogła mi wydać 0,05gr:D
Po szybkim rozeznaniu terenu wybrałam KFC - mniejsza kolejka. Gdy pani w czerwonej bluzce i ,,kapelusiku" na głowie oraz kilku kosmykach włosów opadających jej na twarz zapytała; ,,Co podać?"Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Miałąm nadzieją, ze kobieta mi pomoże, może nawet coś poleci. Ale jednak nie. Stała wyczekujac na moją odp. Spojrzałam szybko na menu nad jej głową i rzuciłam; ,,To za 9.90" ,,,Longer czy mini twister do tego?" usłyszłąm. Super pomyślałam. Oczywiscie zapytałąm panią, które by mi poleciła - ,,To i to jest dobre" odpowiedziała. Rzuciłam, że che Longera, chociaż na mój wybór napwno nie miała wpływu jej pomocna odpowiedź.Ceny jedzenia były odpowiedznie chociaż podanipe jedzenia wogóle mi nie odpowiadało na dodatek musiałam czekać dodatkowo ok. 3min na nóżke kurczaka, która miałą okropną panierkę - przypominającą zbyt długie leżakowanie w tłuszczu.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.