W Grocie Solnej panuje miła i uprzejma atmosfera. Zajęci, które się tam odbywają (joga, pilates, itp.) są na bardzo wysokim poziomie. Panie prowadzące to prawdziwe profesjonalistki. Podchodzą do ćwiczących, chwaląc ich za poprawne wykonanie ćwiczenia lub pomogą je wykonać, gdy ktoś ma problemy. Obsługa jest zawsze uśmiechnięta i chętna do pomocy. Z przyjemnością regularnie będę odwiedzała to miejsce.
Ostatni weekend spędziłam w Krakowie. Korzystając z okazji postanowiłam „odwiedzić” Galerię Krakowską, a szczególnie jeden z moich ulubionych sklepów - Bershkę. Niestety bardzo rozczarowała mnie obsługa tego sklepu. Po wejściu do Bershki w oczy od razu rzuca się niesamowity bałagan i nieład. Wszystkie rzeczy były porozrzucane na stołach jak i również pod nimi (na podłodze!). Znalezienie koszulki w odpowiedni rozmiarze graniczyło z cudem. Postanowiłam jednak nie zwracać na to uwagi, ponieważ najbardziej zależało mi na znalezieniu odpowiednich butów. Podeszłam do miejsca gdzie miały się one znajdować. Nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam – na ziemi obok przymierzalni leżała sterta butów porozrzucanych, podeptanych, każdy but osobno. Po wygrzebaniu i przymierzeniu prawego kozaka, postanowiłam kupić tę parę. Co się jednak okazało nie mogłam znaleźć lewego buta! W związku z tym podeszłam do Pani, która stała tuż obok przy przymierzalni i poprosiłam o pomoc w poszukiwaniach. Niestety Pani, która teoretycznie powinna pomagać, stwierdziła, że niestety nie jest w stanie mi pomóc, ponieważ ona musi tu stać, pilnować przymierzalni (!!!) i że generalnie widzę co tu się dzieję, więc ona nic na to nie poradzi! Po takim potraktowaniu, pomimo, iż buty bardzo mi się podobały, zrezygnowałam z dalszych poszukiwań lewego buta i wyszłam niezadowolona ze sklepu.
Do wyżej wymienionego sklepu udałam się, aby kupić spodnie. Podczas przeszukiwania ogromnej ilości wieszaków podeszła do mnie ekspedientka z pytaniem „czy może pomóc”. Oczywiście zgodziłam się. Po ok. godzinie przymierzania, wybierania i wybrzydzania sama opadłam już siły, natomiast pani ekspedientka wprost przeciwnie. Cały czas z uśmiechem na twarzy przynosiła mi kolejne pary spodni, jednocześnie bez przerwy prowadząc ze mną miłą rozmowę. Ani razu nie zauważyłam tak popularnego w innych sklepach „wywracania oczami” czy wzdychania pani ekspedientki. Ze sklepu wyszłam uśmiechnięta z nową parą spodni. Pierwszy raz spotkałam się w sklepie odzieżowym z takim podejściem do klienta!
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.