Udałam się do Ikei z koleżanką jedynie w towarzystwie. Zamierzałam co najwyżej kupić kwiat doniczkowy. Ikea w ostatnich dniach otworzyła górną część salonu. Nie wiedziałam o tym i szczerze mówiąc przerażała mnie odrobinę perspektywa przedzierania się przez tak wielki sklep i to w niedzielę popołudniu. Jednak ku mojemu zaskoczeniu mimo dużej ilości klientów, przejście przez sklep nie nastręczało większych problemów. Na samym wstępie pracownica sklepu namówiła mnie to założenia karty Ikea Family, zapewniając, że nie ponoszę żadnych kosztów w związku z jej posiadaniem, co umożliwiło mi tańszy zakup parasolki, której kupienia nie planowałam (ale była po prostu prześliczna i tania). Wraz z koleżanką z ciekawością oglądałyśmy nowe ekspozycje i wypróbowałyśmy ciekawsze meble. Kilka aranżacji tak nam się spodobały, że chwilę przesiedziałyśmy tam rozmawiając. Mnie osobiście zainteresowały łazienki urządzone na naprawdę małej przestrzeni, co dla człowieka żyjącego w bloku jest szczególnie ważne. Bez większych przeszkód dotarłyśmy do kas zręcznie wymijając rodziny z wózkami i przypominając sobie po drodze, ile rzeczy wypadało by kupić. Wyszłam ze sklepu z kieliszkami do wina, poduszką, koszem na śmieci oraz oczywiście parasolką (ale bez bambusa, o którym z wrażenia zapomniałam). Mimo tłumów nie stałyśmy długo w kolejce do kasy, a młodzian (dwadzieścia parę lat, czarne włosy, pieprzyk na nosie), który mnie obsługiwał zaplusował u mnie faktem, iż faktycznie sprawdził podpis na karcie przed potwierdzeniem zapłaty. Ponieważ nie planowałam większych zakupów, musiałam zapakować przy samoobsługowym stanowisku kieliszki, żeby w drodze się nie potłukły (przyjechałam autobusem). Przy stoisku zabrakło sznurka, ale w punkcie obsługi klienta do którego mnie skierowano, dostałam od sprzedawców taśmę klejącą. Po zakupach postanowiłyśmy coś zjeść i mimo faktu, że restauracja na czas remontu przeniesiona została do namiotu, jedzenie nie przypominało czegoś zrobionego prowizorycznie. Kolejka w bistro szła szybko, ekspedient był bardzo miły (młody, kolczyk we brwi) i doradził mi do zamówionych brokułów sos beszamelowy. Smacznie, szybko, tanio i zdrowo. Plus za drewniane sztućce i segregacje odpadów.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.