Czasami lubię jechac do wybranego przeze mnie marketu i oglądac co to znowu wymyślili. Pewnego razu postanowiłem poraz kolejny odwiedzic Auchan w Mikołowie i zobaczyłem to co zazwyczaj można zauważyc przy opadach deszczu, czyli postawione w różnych widocznych miejscach wiadra, do których kapie woda z przeciekającego dachu. Za każdym razem się zastanawiam, kiedy ktoś w końcu to naprawi, bo to trwa już kilka lat, ale cóż dobrze, że przynajmniej dbają o "bezpieczeństwo" klienta.
To zdarzenie można przebolec, natomiast pracownicy działu spożywczego przeszli samego siebie. Podczas standardowego dokładania towaru na półki spadło opakowanie makaronu, które następnie się rozsypało. Normalnym zachowaniem personelu jest posprzątanie i wyrzucenie uszkodzonego produktu, jednak w tym hipermarkecie jest inaczej, ponieważ kiedy jedna Pani chciała zawołac sprzątaczkę druga powiedziała "zostaw to, w tym sklepie się nic nie marnuje, będzie promocja to pójdzie na wagę". Najgorsze jest to, że wcale się z tym nie kryły, ponieważ głos był tak donośny, że cała alejka chyba słyszała. Z tego wynika, że takie sytuacje to w tym markecie normalnośc.
Proszę wybaczyc, ale dokładnej daty nie pamiętam, a wskazana jest przykładowa.
U Pani magister dopatrzyłem się ironicznego uśmiechu podczas wydawania specyficznego leku. Moim zdaniem jest to sytuacja niedopuszczalna w takim miejscu, ponieważ klient może się poczuc urażony i dotknięty.
Natomiast inna osoba z obsługi nie umiała znaleźc leku, który powinien byc w lodówce i jak się później okazało tam został znaleziony.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.