Założyłem dzisiaj konto w banku Alior.
Pani nie zapytała się o to czy wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych.
Przy podpisywaniu ubezpieczenia do karty debetowej nie zostały mi udostępnione warunki ubezpieczenia. Dopiero po zapytaniu się o warunki ubezpieczenia Pani zaczęła szukać ich w komputerze. Wydrukowała mi jakiś dokument zupełnie nie związany z ubezpieczeniem i dała do przeczytania. Po mojej reakcji powiedziała, że nie potrafi znaleźć i poszła poprosić koleżankę o pomoc. Dopiero wówczas dostałem proszony dokument.
Po wejściu do lokalu pierwsze wrażenie to bardzo miły zapach i czysto. Zauważyłem, że talerze po gościach są bardzo szybko zabierane. Niestety stół czyszczony jest płynem "do mycia szyb" (!). Dwie panie obsługiwały klientów wiec nie mogło być mowy o kolejce.
Po wybraniu pizzy poprosiłem o zniżkę studencką i podałem zamówienie. Dodatkowo zostałem zapytany o coś do picia. Nie zostałem natomiast zapytany o legitymację studencką. Pizza podana szybko. Bardzo smaczna i nieprzepieczona. Sosy będące wizytówką Da Grasso: czosnkowy - mdły, natomiast ketchup trzeba było wymieszać bo stała woda na wierzchu (po wymieszaniu rzadki). Co do muzyki w lokalu to myślę, że jest dopierana co do gustów obsługi, a nie klientów. Pojawił się utwór techno (dosyć głośny), który wręcz przeszkadzał w rozmowie. Dużo lepiej byłoby włączyć chociażby radio.
Łazienka czysta. W podajniku było mydło, w kranie ciepła woda, a zamiast ręczników papierowych słabo działająca suszarka do rąk (pod którą znajdowała się mała kałuża wody). Muszla czysta.
Wejście do sklepu czyste i schludne. Koszyki na swoim miejscu. Koszyki 2-funkcyjne: ręczny, ale również może być używany jako mały wózeczek. Ceny pod odpowiednimi towarami. Brak pustych miejsc. Czysto. Ochroniarz stał w miejscu, w którym widział cały sklep. Kasjerka doskonale radziła sobie z obsługiwaniem klientów, co owocowało brakiem kolejki. Przed wejściem do pokoju służbowego, niestety, brudno. Na podłodze rozjeżdżona jakaś ciemna kałuża. Brak w kasie półeczki na resztę (wymontowana) zmusza do zbierania monet z poziomej, blaszanej powierzchni kasy (dla mnie trudne z powodu krótkich paznokci) lub odbierania bezpośrednio z ręki (czego też nie lubię). Rozmontowana kasa nie świadczy najlepiej o sklepie. Kasjerka na szczęście położyła bilon na banknocie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.