Razem z żoną i dzieckiem poszedłem do E.Leclerc w poszukiwaniu leżaka. Po znalezieniu działu "ogród" zauważyliśmy odpowiedni leżak. Niestety, leżak był bez ceny, a jedynym pracownikiem w pobliżu był ochroniarz. Poradził nam by udać się do punktu obsługi klienta, "bo on od rana prosi o przyklejenie ceny". Pani z obsługi przez mikrofon zawołała pracownika ogrodu, który pojawił się w miarę szybko. Niestety, pracownica działu nie potrafiła określić nazwy i kodu tego produktu, dlatego przez kolejne 10 minut próbowała odnaleźć kod. Po nieudanych próbach poinformowała, iż idzie do prezesa ustalić cenę. Po kolejnych 10 minutach udało się określić kod i cenę. Szczęśliwi udaliśmy się do kasy, gdzie okazało się, że cena na kasie różni się od tej na kartce. Ponownie wezwano pracownika działu ogród, która poinformowała, że trzeba poczekać, zabrała kartkę z kodem i oddaliła się. Po kolejnych 15 minutach oczekiwania przy obsłudze klienta i kilku wezwaniach pracownica działu ogród pojawiła się, mówiąc "no przecież trzeba wpisać kod jeszcze raz". Poinformowaliśmy ją, że zabrała ten kod. Po krótkich poszukiwaniach znalazła kod, oddała go i oddaliła się. Na szczęście po ponownym wpisaniu kodu okazało się, że cena jest aktualna.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.