20/12/2008-zamówienie kuchenki,wpłata zaliczki,ustalenie ze pracownik zadzwoni 22/12/2008.Brak kontaktu do 30/12/2008.Jedziemy do sklepu celem odbioru zaliczki.Obsługuje nas bardzo antypatyczny jegomość bodajże P O,piastujący mam nadzieję chwilowo funkcję kierownika sklepu.Tenże pan stwierdza że "WASZA kuchenka stoi na sklepie".Weryfikacja.To nie ta kuchenka i w cenie 150pln wyższej.P O-"to mogę WAM oddać pieniądze".Łaskawca.Facet zachowywał się jak kierownik,ale GS-u 30 lat temu.Czasy "WAS" mam nadzieje minęły bezpowrotnie w 1989,choć pewnie egzystują w zapadłych przysiółkach.Nie każdy nadaję się na bądź co bądź odpowiedzialne stanowisko i ogolenie głowy oraz założenie ciut przyciasnego garnituru tego nie zmieni.A morał z tej bajki taki że wizytę w sklepie na Przybyszewskiego odradzę nawet wrogowi.Wszak istnieją granice podłości.A ja z dziką radością skorzystam ze sklepu internetowego nie narażając się na uczucie długo pozostającego niesmaku.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.