Wczoraj w Bajkolandzie moja córka obchodziła urodziny. Obsługa to jakiś koszmar. Z każdym drobiazgiem musiałam ganiać między piętrami, bo żadnej z Pań nie chciało się siedzieć przy biurku. Nikt tego nie pilnuje, do tego wiecznie zacinające się drzwi. Żeby wyjść do toalety (warunki jak na dworcu) trzeba porządnie się naskakać przed drzwiami, żeby automat je otworzył. Rozliczenie imprezy. Cóż zostałam orżnięta na 100 zł. Zapłaciłam za 2h zabaw. Panie zjawiły się punktualnie z obrażonymi minami, że jeszcze tu jesteśmy. Pewnie punkt druga godzina to nie powinno już nikogo być, zwłaszcza w szatni. Kiedy rozmawiałam na temat rozliczenia dowiedziałam się, że to dopiero "przy wyjściu". "Przy wyjściu" okazało się, że Panie już mnie rozliczyły nie uwzględniając dzieci, które nie przyszły, bo jak stwierdziły zamknęły już kasę! Kazały przyjść rano! Jak za PLR, nadęta obsługa, przepraszam jaka obsługa? Przecież nikogo tam nie było! Jedyna różnica między imprezą w Bajkolandzie i w domu - nie musiałam odkurzać.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.