Moja suka po zabiegu miała podawane kroplówki. Po każdej czuła się słabsza niż przed jej podaniem . To zupełnie nie zainteresowało lekarzy.W końcu całkiem straciła przytomność. Lekarka zamiast ją ratować zamknęła ją w kojcu na 2 godziny. Gdy w końcu zajęła się nią było już za późno. Suka odeszła do swego psiego raju. Właścicielka cynicznie udawała skruchę udając , że wyjaśni sprawę. Skończyło się na niespełnionych obietnicach. To nie jest klinika to raczej wykańczalnia
a może nawet... RZEŹNIA dla zwierząt. Proszę dla dobra swych zwierząt omijajcie tę klinikę..proszę... żeby nie okazało się za późno
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.