Dnia 25.03.2013 zamierzałem zatankować olej napędowy na stacji BP w Jeleniej Górze, na dworze panowała niska temperatura. Podjechałem pod dystrybutor z paliwami i zaparkowałem samochód, wyszedłem z niego, otworzyłem wlew paliwa i już chciałem złapać za t.z.w. "pistolet" gdy okazało się, że przyklejony on jest cienką, biurową taśmą samoprzylepną. Ludzie (inni klienci) widzący to głupio się zaśmiali i ze mnie zadrwili, bo widocznie im przytrafiła się chwilkę wcześniej podobna sytuacja. I zastanawiam się, czy obsługujący tę stację paliw pracownicy nie mają możliwości czytelnego oznaczenia dystrybutora jako wyłączonego z użycia? W dodatku, kiedy już udało mi się zatankować z kolejnego dystrybutora, którego czystość pozostawia wiele do życzenia czyt. ręce śmierdziały mi po tankowaniu olejem napędowym do wieczora, Panowie obsługujący kasę w nieładny sposób odnosili się do klientów, a o moje dane do FV wymieniali bardzo głośno nie zważając w ogóle uwagi na to, że w Polsce istnieje ustawa o ochronie danych osobowych, głośno wymienili moje dane: imię, nazwisko, dwa adresy.... zamieszkania i miejsca prowadzenia działalności..... obsługa na tej stacji to okropność... nie polecam w żadnym wypadku!!
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.